Artykuły

Między realnością a złudzeniem

"Męczysz mnie i siebie niepotrzebnie. Wszystko już było zdecydowane. Nie mogę. Psiakrew!" - tymi słowami zaczęło się premierowe przedstawienie TEATRU EXODUS "Kurka Wodna". Zespół z Ciechanowa wprowadził do swojego dorobku scenicznego siódmy dramat Witkacego. Sztuka w reżyserii Katarzyny Dąbrowskiej została wystawiona 4, 5 i 18 czerwca w sali widowiskowej Centrum Kultury i Sztuki.

Każdego z trzech wieczorów na specjalnie przywiezionych trybunach zasiadał komplet publiczności. W kameralnych warunkach, w atmosferze bliskiego kontaktu aktora z widzem, przedstawienie obejrzało 230 osób. - Kiedy zobaczyłam niemal pustą scenę i usłyszałam zza kulis szepty, poczułam się, jakbym była w czyjejś głowie - wyznał ktoś z oglądających. Dalej wypadki potoczyły się szybko. Oto stylizowany na niemotę Edgar Wałpor (Cezary Kaźmierski) zabija Kurkę "na jej własne żądanie" (w roli tytułowej Anna Goszczyńska). W czasie, gdy Kurka kona, rodzi się Tadzio (Aleksandra Żebrowska) - jej domniemany syn, później adoptowany przez Edgara. Sytuacja zagęszcza się jeszcze bardziej, gdy do akcji wkracza despotyczny Wojciech Wałpor (Konrad Gortad). Ojciec krótko oznajmia Edgarowi: "zostaniesz artystą". Zapowiedź ta brzmi jak przekleństwo. Edgar nie ma bowiem talentu do niczego. Będąc marionetką w rękach innych, poślubia Lady - wyuzdaną Księżnę Alicję of Nevermore (Mariola Szczygielska), która nie potrafi rozstać się ze swoim przydupasem Ryszardem Korbowskim (Mariusz Lewandowski). Tworzy się obraz wypaczonej rodziny. Gdzieś w tle Lokaje (Kamil Dąbrowski, Jolanta Elak, Joanna Warmińska) podają kolację, kogoś anonsują bądź wyprowadzają. Afrosja Opupiejkina (Bożena Zagórska-Aruminska) przez cały dramat obiera ziemniaki i bezczelnie instruuje aktorów narzucając im nie tylko sposób mówienia, ale i zachowania. Tadzio dorasta, jakby w przyspieszonym tempie. Edgar zamęcza go matematyką. Zabita Kurka powraca w kolejnych aktach. Historia zatacza koło. I znów jest jak na początku. Edgar celuje do Kurki. Tym razem zabija ją skutecznie, po czym strzela sobie w skroń. Ojciec kwituje: "O jakiż artysta ginie i to nie wiedząc nic o sobie". Wpadają Lokaje. Mówią coś o rewolucji. Przedstawienie kończy się grą w karty, a właściwie ruszeniem aktorów na publiczność

W interpretacji TEATRU EXODUS bohaterowie dramatu celowo zostali osadzeni w jakiejś chorej sytuacji, systematycznie przerywanej ostrą muzyką i światłami stroboskopów. - Sceny te mocno zapadły w pamięci widzów. Były one konsekwencją naszego myślenia o "Kurce Wodnej". Bo, czy nie jest tak, że rzeczywistość odbita w lustrze urojeń i niepokojów rozpada się na drobne kawałki, a postaci jakby pękają i zwielokrotniają się - podsumowuje K. Dąbrowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji