Artykuły

Alpejskie zorze

Od początku przedstawienia widać, że Rafał Sabara pozostaje pod wpływem stylu uprawianego obecnie w teatrze przez młodych reży­serów. Poszczególne sceny przerywane są muzyką ostro bijącą po uszach, której najpierw towarzyszą silne światła, a potem slajdy; oglądamy na nich twarze bohaterów w dużym zbliżeniu. Podobny za­bieg zastosował w Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich Grzegorz Jarzyna. Choć trzeba przyznać, że reżyser czerpie z najlepszych wzor­ców, to jednak jego pomysł nie wnosi niczego poza efektem, który nie znajduje dalszego rozwinięcia. Co więcej, w wydaniu Sabary dra­mat Turriniego wydaje się nie do końca czytelny. Austriacki pisarz opowiada bowiem, najprościej rzecz ujmując, o niemożliwości odróż­nienia fikcji i rzeczywistości w dzisiejszym świecie. Bohaterowie nie­ustannie zakładają nowe maski, wchodzą w coraz to inne role, za­pominając, kim autentycznie są. Niestety Niewidomy grany przez Marka Walczewskiego jest cały czas taki sam. Lepiej wypadła Ja­smine Małgorzaty Niemirskiej, której jednak nie do końca udało się stworzyć trzy różne wizerunki kobiece.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji