Artykuły

Tarnów. Mało pieniędzy dla kultury

Choć ostateczna uchwała budżetowa podjęta zostanie na sesji Rady Miasta Tarnowa w styczniu przyszłego roku, wiadomo już na podstawie złożonego planu na 2018 rok, że pieniędzy na działalność kulturalną będzie w Tarnowie mniej o kilkaset tysięcy.

To niebagatelny ubytek. Szefowie miejskich instytucji załamują ręce, a dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Tarnowa, Marcin Sobczyk, nie kryjąc rozczarowania finansowymi cięciami, usiłuje emanować optymizmem. Jak mocno zubożone dotacje wpłyną na jakość życia kulturalnego w mieście? Z organizacji których imprez trzeba będzie rezygnować? Gdzie szukać oszczędności lub sponsorów? To podstawowe pytania, które obecnie zaprzątają głowy głównych animatorów kulturalnych działań nad Białą.

Urzędnicy miejscy w planie budżetowym na rok 2018 dla kultury zarezerwowali kwotę 10 mln 11 tys. 500 zł. Ma wystarczyć na funkcjonowanie wszystkich miejskich instytucji kulturalnych, wsparcie dla organizacji pozarządowych i wydatki miasta m.in. z tytułu organizowania i współorganizowania imprez oraz dotowania działań kulturalnych innych, niemiejskich placówek. Są to najmniejsze pieniądze, jakie przeznaczano na kulturę w Tarnowie na przestrzeni kilku ostatnich lat. W kończącym się właśnie roku planowany budżet kulturalny wyniósł 10 mln 780 tys. zł, a ostatecznie zamknie się w ponad 11 min zł. W latach poprzednich było podobnie.

- Każda z miejskich instytucji kultury otrzyma w dotacji podmiotowej mniej środków- przyznaje dyrektor Wydziału Kultury UMT, Marcin Sobczyk. - Ale placówki mają dochody własne z bieżącej działalności, takiej jak sprzedaż biletów, wynajem sali, wypożyczanie sprzętu, plakatowanie itp. Ważną sprawą jest ponadto uzyskiwanie środków z zewnątrz - od sponsorów, z urzędu marszałkowskiego, ministerialnych czy unijnych. Mniejsze pieniądze z budżetu miejskiego mają być zachętą dla instytucji czy stowarzyszeń do większej aktywności w pozyskiwaniu tych funduszy zewnętrznych - wyjaśnia.

Imprez nie zabraknie, gorzej z pensjami

Tarnowskie Centrum Kultury nowy rok rozpocznie z kwotą 1 min 220 tys. zł na potrzeby własne (ok. 30 tys. mniej niż dotychczas) oraz z dotacją celową w wysokości 405 tys. zł.

- Wszystkie wydarzenia, do których tarnowianie są przyzwyczajeni, odbędą się - uspokaja dyrektor TCK, Tomasz Kapturkiewicz. - Mamy dotacje celowe, które wskazują, na co otrzymane fundusze powinniśmy wydać. Wśród nich są pieniądze na serię koncertów letnich na Rynku, wydarzeń w amfiteatrze, potańcówek... Oczywiście będziemy nieco uważniej gospodarować pieniędzmi i mamy przemyślenia co do imprez, które nie cieszyły się do tej pory zbyt wielką popularnością - np. koncertów jazzowych w Piwnicach TCK nie musi być aż tyle. Największy kłopot natomiast z powodu niższej dotacji podmiotowej mamy z utrzymaniem naszych budynków i wypłatą pensji dla pracowników. Jeżeli dojdą do skutku zapowiadane podwyżki, to w cichości liczymy na dodatkowe finanse ze strony miasta.

Instytucja jest w o tyle dobrej sytuacji, że w swoich strukturach posiada kino "Marzenie", które przynosi dochody, a te mogą uzupełnić ewentualne niedobory.

Mniej premier w teatrze?

Teatr im. L. Solskiego w Tarnowie otrzyma dotację w wysokości 3,5 miliona zł, czyli o 190 tys. zł mniej niż dotychczas, nie 100 tys. zł na festiwal Talia i 18 tys. zł na galę "Zdearzeń", ale w tej sytuacji produkcja nowych spektakli jest poważnie zagrożona

- Te prawie 200 tys. mniej jest dla nas bardzo bolesne - przyznaje Rafał Bala wejder, dyrektor teatru. - Miałem długą rozmowę z dyrektorem artystycznym, Marcinem Hycnarem i postanowiliśmy na razie niczego nie zmieniać w zaplanowanym repertuarze. Liczymy na to, że jak zwykle pozyskamy jakieś środki z zewnątrz. Myślimy co najwyżej o przesunięciu premier z Małej Sceny na nieco późniejszy termin. Będziemy czekać na rozstrzygnięcie wniosków w ministerstwie kultury, co nastąpi początkiem marca, i wtedy będziemy się zastanawiać, co dalej. Jeśli nie uda nam się uzyskać dofinansowania zewnętrznego, to będziemy musieli ,,ściąć" wszystko to, co jest na Małej Scenie. Może zostanie tylko projekt Karoliny Gibki z monodramem, bo jest zbyt zaawansowany.

Oczywiście teatr dysponuje też wpływami ze sprzedaży biletów, a te z roku na rok szczęśliwie rosną. Ale...- Jeżeli nie będziemy produkować nowych^ spektakli, to za chwilę zabraknie nam dochodów, a produkcja kosztuje. Trzeba odejść od iluzorycznego myślenia, że kultura sama na siebie zarobi. Nie da się robić biednie teatru, bo to się mija z celem -mówi dyrektor i z goryczą przytacza wysokość dotacji dla miejskich scen w porównywalnych do Tarnowa ośrodkach: w Rzeszowie - 5,3 mln, Legnicy - 5,7 mln, Kielcach - 4,5 mln czy Kaliszu - 8 mln.

Ubogo w BWA i bibliotece

Spora konsternacja zapanowała w tarnowskim Biurze Wystaw Artystycznych, które z miejską dotacją 863 tys. zł nie ma możliwości prowadzenia działalności kulturalnej. Instytucji zabraknie - jak szacuje dyrektor Ewa Łączyńska-Widz - ok. 140 tys. zł. - Nie do końca rozumiemy przyczynę cięć budżetowych, które nas dotknęły - mówi dyrektorka.

- Bo chociaż jesteśmy najmniejszą placówką kultury w mieście, to staramy się działać prężnie. O BWA w Tarnowie jest głośno w całej Polsce, uzyskujemy wysokie pozycje we wszystkich rankingach miejskich galerii, otrzymujemy wyróżnienia, a pod względem programu należymy do ścisłej czołówki.

Co roku staramy się pozyskiwać fundusze zewnętrzne. Skala obecnych cięć finansowych uniemożliwia nam planowanie programu na przyszły rok. Wnioski ministerialne rozpatrzone zostaną dopiero wiosną i bez zapewnionych funduszy nie możemy podpisywać umów z artystami, planować wystaw i działalności artystycznej.

Sytuacja galerii jest nieciekawa tym bardziej, że nie ma takich możliwości zarobkowania jak kino czy teatr. Co więcej, wiele wydarzeń w Pałacyku Strzeleckim jest bezpłatnych, bo taki jest ich charakter. - Mam nadzieję, że ten budżet nie jest ostateczny - wzdycha Ewa Łączyńska-Widz.

W podobnym tonie wypowiada się dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, Ewa Stańczyk, której na utrzymanie podległej jej książnicy - przy dotacji z budżetu w wysokości 2,8 mln zł - zabraknie ok. 50 tys. zł. - Nie bardzo wiemy, jak sobie będziemy radzić, bo z dochodów własnych nie mamy wiele, gdyż ogranicza nas ustawa o bibliotekach i właściwie prawie wszystkie nasze usługi są darmowe. Nie wchodzą w grę zwolnienia pracowników, bo już ograniczyliśmy zatrudnienie. Na razie liczymy na to, że radni spojrzą na nas łaskawszym okiem i dołożą pieniędzy - mówi dyrektor Stańczyk. Jednocześnie uspokaja, że są fundusze na działalność kulturalną z dotacji celowych. W bibliotecznych filiach ta działalność będzie nawet intensyfikowana w ramach projektu "Osiedle Kultura". Będą też zakupy nowości książkowych ze środków przyznawanych przez Bibliotekę Narodową przy dofinansowaniu miasta, więc czytelnicy martwić się nie powinni.

Jakoś damy radę?

Oprócz instytucji kultury dotację w wysokości 220 tys. zł otrzymają również organizacje pozarządowe, zaś do dyspozycji Wydziału Kultury UMT pozostanie kwota ponad 844 tys. zł m.in. na: nagrody, stypendia artystyczne, ciekawe projekty, wynagrodzenia dla realizatorów kulturalnych przedsięwzięć, utrzymanie kolekcji będących w posiadaniu miasta. Ostatecznie kulturalny budżet Tarnowa to zaledwie 1,5% wszystkich jego dochodów.

Nad tym stanem rzeczy boleje przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta Tarnowa, Ryszard Pagacz, który przed ostatecznym zatwierdzeniem budżetu obiecuje intensywnie starać się o wprowadzenie do niego korzystnych dla kultury zmian. Dodatkowy milion na kulturę uratowałby sytuację, a w skali miasta to nie są duże pieniądze.

- Na pewno będziemy walczyć - deklaruje przewodniczący. - Zdaję sobie sprawę, że to nie będzie łatwe, bo zbliża się rok wyborczy i radni będą naciskać, żeby pokazać wymierne efekty swojej działalności w postaci zrealizowanych jakichś zadań budowlanych. Niemniej będziemy się bronić, bo dochodzimy do takiej granicy, że ciężko jest organizować przedsięwzięcia kulturalne, gdy funduszy jest coraz mniej. Mam nadzieję, że przekonamy prezydenta i miejskiego skarbnika, aby szerzej otworzył mieszek dla kultury.

Optymistycznie natomiast wypowiada się dyrektor Marcin Sobczyk:

- Na kulturę zawsze mogłoby być więcej pieniędzy, ale jakoś będziemy sobie próbowali radzić z tym, co mamy, sądząc, że w razie potrzeby te środki będą uzupełniane. W mieście rocznie organizowanych jest ok. 700 wydarzeń kulturalnych, nie licząc seansów kinowych. Wysoko też oceniani jesteśmy za naszą ofertę przez środowiska z zewnątrz. W 2014 r. otrzymaliśmy za nią nagrodę Lider Kultury od Centrum Kultury Promocji Miast i Regionów, która była dla nas całkowitym zaskoczeniem, bo nie zgłaszaliśmy się do konkursu. Zawsze dawaliśmy radę i teraz też tak będzie. W każdym razie nie pozwolimy, żeby poziom życia kulturalnego w Tarnowie znacząco się obniżył.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji