Artykuły

Co będzie z naszą rewolucją?

"Marat/Sade czyli nie do końca o wariatach" Petera Weissa w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.

W dramacie Petera Weissa, którego akcja rozgrywa się w 1808 roku, markiz de Sade porywa się na rozegranie psychodramy z życia Marata, a dokonuje tego wraz pensjonariuszami zakładu leczniczego w Charenton. Wawrzyniec Kostrzewski świadomie rezygnuje z prostych i oczywistych nawiązań do okresu napoleońskiego, czyniąc w ten sposób tekst, dotykający wydarzeń Rewolucji Francuskiej, bardziej aktualnym i na wskroś współczesnym. Przejawia się to przede wszystkim już na poziomie opracowaniu tekstu, którego dokonał sam reżyser. Kostrzewski choć nie przepisuje dramatu na nowo, nie boi się sporych cięć, wyrzucając nic nie wnoszące do opowieści ornamenty historyczne, a także rezygnując ze sztafażu szpitalnego, którym były najczęściej nasączone dotychczasowe inscenizacje tego dramatu. Obok przesunięcia niektórych kwestii, dodaje kilka znaczących wersów wypowiadanych na początku przez Wywoływacza (bardzo udana rola Agaty Różyckiej), istotny fragment z listu Stanisławy Przybyszewskiej z roku 1927 i monolog finałowy mnicha wzbogaca o fragment z "Tako rzecze Zaratustra" Fryderyka Nietzschego. Te drobne zabiegi adaptacyjne powodują, że cała historia staje się jeszcze bardziej przejrzysta i klarowna w inscenizacyjnym przebiegu. Bo prowadzenie myśli jest w tym przedstawieniu najważniejsze. Dodatkowo Kostrzewski ubiera protagonistów we współczesne kostiumy, a rolę Coulmiera, dyrektora zakładu, powierza Hannie Skardze, która zrywa z wizerunkiem nieobytego i bojaźliwego koniunkturalisty. Zwraca też uwagę interesująco zakomponowany epilog, który wybrzmiewa w bardzo poruszający i przejmujący sposób.

Kostrzewskiemu, razem z autorką scenografii i kostiumów, (Ewa Gdowiok całkowicie zrezygnowała z pozorowania "sali kąpielowej w szpitalu", na scenie widzimy tylko drewnianą instalację, która staje się czymś na kształt zredukowanej do minimum matrycy wyjściowej do scenicznej gry), udało się na scenie Collegium Nobilium stworzyć bardzo efektowne w teatralnej formie widowisko, niezwykle mocne w wyrazie, do tego bliskie założeniom samego autora, który w "Uwagach dotyczących tła historycznego" przekonywał do skupienia się na dyskursie rozpostartym pomiędzy doprowadzonym do ekstremalności indywidualizmem, a koncepcją dotyczącą polityczno-społecznej zawieruchy. Podążając tym tropem twórcy spektaklu próbują poddać analizie dialektyczną architekturę historii.

Sporowi Marata z de Sadem towarzyszą od początku duże emocje, które jednak nie umniejszają ról dwóch protagonistów. Pacjenci tworzą tutaj postacie bardzo dynamiczne, a nie tylko apatyczne czy chorobą zamroczone. Jest to mocno zindywidualizowana grupa ludzi, która zresztą nie schodzi ze sceny podczas całego przebiegu spektaklu. Ambicja, pasja i zaangażowanie w dyplomowe przedstawienie studentów podporządkowane zostały tutaj reżyserskiej koncepcji, która jednak pozwoliła na zaistnienie wszystkim postaciom dramatu w obrębie wyraźnie określonej formy i zastosowanej konwencji. Choć zespołowość gry jest tu zdecydowanie na pierwszym miejscu. To gromada w swych zbiorowych działaniach, w ich rytmie i temperaturze determinuje w każdym momencie wydźwięk całej teatralnej struktury. Już samo wejście na widownię jest niezwykle wymowne, bo siedzące pod szubienicznymi sznurami sylwetki od początku robią wrażenie ludzi niezwyczajnego kalibru. Następujące po monologu Wywoływacza sceny zbiorowe, rozgrywane najczęściej koliście wokół szubienicy, zaaranżowane są nie tylko z ekspresyjną pomysłowością, ale dużą dozą zdyscyplinowanej swobody. Ruch we wszystkich pantomimiczno-tanecznych etiudach doskonale pokazuje nie tylko indywidualność każdej postaci, ale również jej miejsce w kompozycyjnym rysunku całości (dobra robota Vovy Makovskyi'ego, grającego również Duppereta). Poszczególne sekwencje przedstawienia konstruowane są niczym ruchome obrazy, rytmizowane muzyką Mateusza Wachowiaka. Niekiedy przebiegająca symultanicznie akcja w żywiołowy sposób podbija teatralny efekt, jak choćby we wszystkich sekwencjach "spadających głów".

Kostrzewski podchodzi do Weissa mając świadomość jak głęboko jego tekst zakotwiczony jest w naszej kulturze, również tej teatralnej. Skutkuje to tym, że wszystkie słowa jakie padają ze sceny brzmią na Miodowej szalenie aktualnie. Ale nie aktualnością doraźną, płytką czy tanią, a raczej wnikliwie podbudowaną konfliktem każdego zawartego w tekście argumentu na temat jednostki i rewolucji, czy myśli dotyczącej burzliwych punktów krytycznych naszej historii.

Maciej Babicz w roli de Sade'a próbuje oddać całą złożoność tej postaci, choć od upodobania perwersji znacznie bardziej interesuje go sam spektakl obłąkańców, będący dla niego swego rodzaju światopoglądowym eksperymentem. Marat, w interpretacji Marcina Stępniaka, jako jego oponent, stara się wychodzić poza czyste i plakatowe rezonerstwo; to nie tylko oszalały rewolucjonista, ale i człowiek, choć wciąż ograniczony przebywaniem w wannie, starający się nie tracić zupełnie z oczu tego, co dzieje się wokół niego; dlatego staje się prawdziwym partnerem w dyskusji na temat stworzonej przez Weissa nietypowej wizji rzeczywistości i ludzkiej mentalności.

"Marat/Sade" w rękach Kostrzewskiego, w zamkniętej, izolowanej przestrzeni niczym w laboratorium, przerodził się w ekscytujące misterium o rewolucji, w mocny i gorzki dyskurs toczony pomiędzy utopią Nowego Ładu, a ograniczonymi i zacofanymi atrybutami wciąż, jak się okazuje, niezmiennej ludzkiej natury. Bo to, co się stało z rewolucją francuską, może się stać z każdą inną, zawsze i wszędzie. Tyle że Kostrzewski mówi o tym wszystkim bez natrętnych dygresji publicystycznych, ale sięgając w sporze o kształt naszego świata po uwarunkowania przede wszystkim uniwersalne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji