Artykuły

Noc Listopadowa Andrzeja Wajdy

Poniedziałkowy Teatr Telewizji za­prasza Państwa na nowy cykl za­tytułowany: Nasza Klasyka. W li­teraturze polskiej mianem "klasyki" zwykło się określać utwory dramatycz­ne, które wyszły spod piór wielkich autorów: Mickiewicza, Słowackie­go, Krasińskiego i Wyspiańskiego. Ale co to znaczy "nasza"? Nasza - polska, ale nasza - to również telewizjna. Ile teatrów może pochwalić się wysta­wieniem kanonu polskej dramaturgii klasycznej? Pewnie żaden. Poza Teatrem Telewizji. Ale nie chodzi o licytowanie się ilością realizacji. Może raczej ilością.

Dziwne to zjawisko, ale zdarzało się, że inscenizacje telewizyjne zyskiwały miano najwybitniejszych wystawień niektórych utworów. Najwybitniejszych w skali teatru w ogóle, nie tylko Teatru Telewizji. Zapewne warto do takich przedstawień wracać.

Istnieje jeszcze jeden powód. Polski teatr nie może sobie pozwolić na stałe utrzymywanie w repertuarze dramatur­gii klasycznej. Z różnych względów. Brak reżyserów, którzy byliby w sta­nie zmierzyć się z tymi trudnymi i sko­mplikowanymi utworami. Brak akto­rów, którzy mogliby zagrać w nich główne role. Brak możliwości technicz­nych. A czasami, niestety, także małe zainteresowanie widzów.

Jednak kultura narodowa, potrzeba ugruntowania, albo wręcz rozbudzenia i ukształtowania świadomości kulturo­wej wymagają, aby Mickiewicz, Słowa­cki, Krasiński i Wyspiański byli stale obecni na scenach teatrów, lub przy­najmniej na jednej scenie - tej naj­większej, telewizyjnej. Oczywiście Teatr Telewizji i jego inscenizacje nie zastą­pią widzom kontaktu z "teatrem żywe­go planu". Będzie to raczej próba wy­pełnienia powstałej obecnie luki re­pertuarowej.

Tak więc raz w kwartale będziemy spotykać się z klasyką. 14 marca wielka inauguracja: "Noc listopadowa'' Stani­sława Wyspiańskiego w opracowaniu i reżyserii Andrzeja Wajdy. Przeniesienie telewizyjne spektaklu z Teatru Starego w Krakowie. Premiera teatralna - 1974 rok, rejestracja - 1978. "Przeniesienie telewizyjne" to bardzo nieprecyzyjne określenie w stosunku do tego, co zro­bił Andrzej Wajda. Śmiało można po­wiedzieć, że przedstawienie zostało przygotowane od nowa dla potrzeb te­lewizyjnych kamer i szklanego ekranu.

"Noc listopadowa" rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: historycznej (wręcz dokumentalnie pokazany prze­bieg zdarzeń wybuchu Powstania Li­stopadowego) i metaforycznej, repre­zentowanej przez świat bogów. Wajda potraktował dosłownie antyczną, dwu­planową konstrukcję dramatu. To, co dzieje się wśród ludzi, jest postanowio­ne przez siły wyższe. Taka interpreta­cja "Nocy Listopadowej" tuż po pierwszej emisji telewizyjnej spowodowała, że widzowie nie znający mitologii nie zrozumieli, o co w tym przedstawieniu chodzi. Tymczasem przedstawienie nie było wykładem historycznym czy mi­tologicznym, ale wizją poetycką i ar­tystyczną. I naprawdę precyzyjna wie­dza, kto to taki Atena czy Demeter do właściwego odbioru tej wizji nie była niezbędna.

Największym atutem realizacji Waj­dy było sfilmowanie jej w otoczeniu wyobrażanym sobie przez Wyspiańskie­go. Łazienki, pomnik Sobieskiego, Bel­weder, ulice Starego Miasta. Nagle sce­ny odległe od siebie w stylu i poetyce zaczynają współgrać. Szum jesiennego wiatru, szelest suchych liści przenika­ją śpiew Pallas Ateny i Nike. Kora i Demeter wyłaniają się z mgły. Orszak pokonanych spiskowców dążących do łodzi Charona przemieszał się z posą­gami znad łazienkowskiego stawu. Nie wiadomo, czy to posągi, czy zjawy, czy żywi ludzie.

Wierność topografii tekstu literackie­go dzięki kamerze telewizyjnej, bo nie filmowej, co widać po miękkiej i płyn­nej zmianie planów, efektach plastycznych, sprawiła, że przedstawienie zna­lazło się jednocześnie w przestrzeni re­alnej i metaforycznej. To znowu pozwa­la na pokazanie przestrzeni innych: mitologicznej, historycznej i psycholo­gicznej.

Przenikanie się znaczeń i obrazów. Wszechobecna muzyka. Rytm i melo­deklamacja. Złowieszcze chóry. Chwi­lami wajdowska "Noc listopadowa" jest bardziej operą niż dramatem. Osiągnię­cie tych - wszystkich efektów na deskach scenicznych jest niemożliwe. Jeżeli nie­możliwe, to znaczy, że niemożliwe jest teatralne wystawienie "Nocy listopado­wej" tak, jak ona Wyspiańskiemu "w duszy grała". Poeta wyprzedził swoje czasy. Dopiero telewizja dałaby mu peł­ną satysfakcję.

I jeszcze jedna uwaga. Na planszach końcowych nie podano realizatora te­lewizyjnego. Jest natomiast tuż po naz­wisku Andrzeja Wajdy, inna plansza: współpraca - Anna Minkiewicz i Ed­ward Kłosiński. Czyli reżyserka tele­wizyjna i operator filmowy. Nie jest to błąd. Ich zasługą jest stworzenie i utrwalenie wizualnego kształtu spek­taklu. W tym przypadku była to twór­czość wręcz malarska najwyższego lo­tu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji