Gdańsk. Zwolnienia w Operze Bałtyckiej
- 30, 40 osób do zwolnienia z całej instytucji. Najbardziej oberwie się chórowi, ma wylecieć dziewięć osób - mówi nam artysta z Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
- W piątek do zespołu chóru przyszła delegacja. Nowy kierownik, wicedyrektor, dyrektor i chyba dyrektor finansowa, nie znamy tej pani. Po dłuższym wstępie wyszło szydło z worka. 30-40 osób do zwolnienia w całej instytucji. Niestety, jak zwykle chór dostanie najbardziej, stąd ma wylecieć dziewięć osób - mówi pracownik Opery Bałtyckiej.
Zwolnienia nie ominą też orkiestry, pracowników technicznych i administracji.
- Argumentowano je oczywiście finansami. Na usta ciśnie się pytanie: co ze stanowiskami kierowniczymi, których nie ma w "regulaminie organizacyjnym", np. kierownik orkiestry. Abstrakcyjne stanowisko, bo kierownikiem jest dyrygent, a aktualny jest śpiewakiem, kompletnie niemającym pojęcia o orkiestrze. Jednak 7 tys., choć niektórzy mówią, że 5 tys., "ciągnie" miesięcznie - mówi anonimowy pracownik Opery.
- Nie jest tajemnicą, że Opera od wielu lat jest w trudnej sytuacji finansowej - tłumaczy dyrektor Warcisław Kunc i zapowiada wprowadzenie planu naprawczego do końca 2017 r.
"Racjonalizacja kosztów działania i organizacji instytucji jest konieczna i związana m.in. ze zmniejszeniem etatowego zatrudnienia w Operze do 90 proc. obecnego poziomu zatrudnienia. Nie jest to łatwa decyzja, jednak nieunikniona" - czytamy w oświadczeniu dyrekcji.
Redukcja zatrudnienia obejmie wszystkie grupy pracownicze Opery.