Szaleństwo i władza
ROZMOWA Z FILIPEM BAJONEM
Teatr Dramatyczny już drugi raz w tym sezonie sięga po sztukę odwołującą się do wydarzeń XVIII-wiecznej Anglii. Po "Sztuce sukcesu" Nicka Deara, dziś "Szaleństwa Jerzego III" Alana Bennetta w reżyserii Filipa Bajona.
Skąd zainteresowanie XVIII-wieczną Anglią? - pytamy Filipa Bajona
To taktyka programowa Teatru Dramatycznego. Ciekawa. Ten okres rzadko mamy możliwość oglądać na scenie.
- Kim jest Alan Bennett?
Dużo o nim nie wiem. Sztuka napisana była na przełomie lat 80. i 90. Odniosła ogromny sukces w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Nie jest to dziwne. Gdyby dzisiaj polski dramaturg napisał dobrą sztukę o Kościuszce, III rozbiorze czy powstaniu listopadowym też byłaby zauważona.
Czy sztuka Bennetta jest wierna historii?
Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko Anglicy. Wiele w niej realiów niezrozumiałych dla polskiego widza. Starałem się je pominąć i szukać uniwersalnych znaczeń. "Szaleństwo Jerzego III" to przewrotna sztuka o władzy. Ucieczka w szaleństwo w pewnych sytuacjach może być ratunkiem. Choroba, zamiast zdegradować Jerzego III, umocniła jego pozycję.
Jerzego III gra Marek Walczewski...
Rola wydaje się napisana specjalnie dla Marka - wielowymiarowa, nieprzewidywalna, trochę irrac jonalna.
Co pana, reżysera filmowego, fascynuje w teatrze?
Bliskość z aktorem, możliwość lepszego poznania. A drażni... powolne dochodzenie do rezultatu. To nie do wytrzymania, jeśli ktoś ma temperament filmowca.
Rozmawiała Dorota WYŻYŃSKA