Artykuły

Po wielu latach nieobecności na polskiej scenie Elżbieta Czyżewska wystąpi w sztuce Johna Guare'a "Szósty stopień oddale­nia". Premiera odbędzie się w so­botę w Teatrze Dramatycznym.

Prapremiera sztuki Guare'a odbyła się w nowojorskim Lincoln Center w 1990 roku. Jak ją przyjęła amerykańska publiczność?

Od samego początku entu­zjastycznie. Sztuka miała bar dzo dobre recenzje. Grana była przez dwa lata. Trzeba zauwa­żyć, że w Ameryce nie ma te­atrów repertuarowych, czyli grana była przez dwa lata co­dziennie, oprócz poniedziałków. Zresztą Guare jest znany ame­rykańskiej publiczności. Napisał kilkanaście sztuk. Pracował razem z Milosem Formanem nad scenariuszem do fil­mu "Taking off".

Jak określiłaby Pani jego twórczość?

Jest młodym amerykańskim Czechowem. Bardzo lubię jego "Dom niebieskich liści", jedną z pierwszych sztuk. Ale w Polsce jej wystawienie jest chyba nie­możliwe. Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku podczas wizyty pa­pieża Pawła VI. Szalenie trudno byłoby wystawić ją u nas, bo od razu nasuwałyby się zupełnie inne znaczenia i skojarzenia.

Czym będzie się różniło przed­stawienie w Teatrze Dramatycznym od tego w Lincoln Center?

O tym będę mogła mówić dopiero w przyszłym tygodniu. Na pewno są zupełnie inne. W warszawskim przedstawieniu dużo więcej trzeba wyjaśniać, tłumaczyć publiczności, dla widzów amerykańskich wiele skrótów było oczywistych.Zresztą problem obcego, cie­mnoskórego młodzieńca, który dostaje się do domu marszanda sztuki, w obu krajach odebrany będzie zupełnie inaczej.

Gdyby nie czarnoskóry pol­ski aktor Omar Sangare, sztuka nie byłaby wystawiona. Autor za­strzegł, że nie może Paula zagrać aktor biały, wymalowany mazia­mi. Kiedy dowiedziała się Pani o Omarze Sangare?

Wspomniał mi o nim Andrzej Wajda, kiedy Omar był jeszcze stu­dentem trzeciego roku PWST. Wtedy zaczęłam myśleć poważnie o pokazaniu tej sztuki w Warsza­wie. Zdecydował się wystawić ją Piotr Cieślak. W ten sposób wróci­łam do Teatru Dramatycznego.

Rozmawiała (DoW) (rozmowa nie była autoryzowana)