Artykuły

Scena pełna mrówek

"My się mamy nie słuchamy" Magdaleny Mrozińskiej w reż. Ireneusza Maciejewskiego w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Pisze Maciej Wadowski w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Za nami ostatnia w tym sezonie premiera w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś". "My się mamy nie słuchamy" w reżyserii Ireneusza Maciejewskiego to dobra sztuka z przesłaniem i morałem dla młodych widzów.

Spektakl na podstawie tekstu Magdaleny Mrozińskiej to opowieść o mrówkach. Jedna z nich buntuje się i razem z bratem opuszcza mrówczą brać. Rodzeństwo przeżywa wiele przygód i ostatecznie. Niech zakończenie będzie tajemnicą. Ale jak to w bajkach bywa, jest pozytywne i dające do myślenia.

W czasach, kiedy tak mocno promowany jest indywidualizm, najnowsza propozycja teatru "Kubuś" uświadamia nam, że nie jest to do końca słuszna droga. Nie wszystko możemy osiągnąć samodzielnie. Dlatego spektakl stanowi dobrą wskazówkę dla najmłodszych na dalsze lata ich dorastania.

Miejscem akcji przygód Mrówy i jego brata jest oczywiście kolorowa łąka. Oprócz wykonanych z niezwykłą precyzją lalek mrówek na scenie pojawiają się lalki innych owadów tworzących polną społeczność. Wszystko razem w ciepłej kolorystyce nadaje przedstawieniu plastyczności. Świetny jest ślimak i jego przytulne mieszkanko. Dech w piersiach zapiera walka z ogromnym pająkiem.

Reżyser Ireneusz Maciejewski wprowadził do spektaklu postać pani myrmekolog, czyli specjalisty od mrówek, która co jakiś czas przybliża dzieciom i nie tylko najważniejsze fakty z życia tych pracowitych owadów.

W przedstawieniu słyszymy muzykę autorstwa Łukasza Pospieszalskiego. Jazzowo-bluesowe aranżacje świetnie się sprawdzają. W sztuce aktorzy również śpiewają i wychodzi im to naprawdę dobrze. Słowa finałowej piosenki zostają w głowie jeszcze na długo po wyjściu z teatru. Cały zespół aktorski, biorący udział w przedstawieniu zasługuje na duże brawa.

Reakcja dziecięcej widowni na akcję sztuki przez cały czas jej trwania była natychmiastowa, przechodziła nawet w dialog z panią myrmekolog. Dzieci autentycznie przeżywały, co działo się na scenie.

"My się mamy nie słuchamy" to taka ciepła, pouczająca lekcja przed wakacjami, kiedy jesteśmy bliżej przyrody i możemy się jej dokładniej przyjrzeć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji