Artykuły

Samo życie

"Niezatańczone tango" wg scenariusza Grażyny Barszczewskiej w reż. Leszka Bzdyla w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Gama spostrzeżeń znakomitej aktorki dotyczących życia wzrusza i zadziwia.

Rzadki to przypadek, że aktorka sprawia jednocześnie przyjemność sobie i widzom. A tak jest w przypadku monodramu Grażyny Barszczewskiej, zaprezentowanego w Teatrze Polskim. "Niezatańczone tango" powstało z okazji jubileuszu 70. urodzin aktorki, która postanowiła napisać dla siebie scenariusz na podstawie tekstów Wiesława Myśliwskiego. Fragmenty, jakie wybrała, pokazują kobietę, która potrafi zmierzyć się z przeciwnościami losu i która wie, że życie składa się z bolesnych zdarzeń oraz z drobnych radości.

jej postać jest wielobarwna, a przez to niezwykle nam bliska. Kiedy narzeka, że ekspedientki oszukują ją na wadze, podzielamy jej irytację. Ale już heroiczna postawa wobec śmierci najbliższego "człowieka imponuje nam. To jest właśnie mądrość: zgoda na to, co przynosi los. Bo ta kobieta, mimo demonstrowanej niekiedy małostkowości, jest mądra, a także czuła i wierna.

Grażyna Barszczewska wybrała z dojrzałej prozy Wiesława Myśliwskiego to, co pokazuje człowieczeństwo - jego i jej. Łącznie z rodzajem pasji, czy nawet obsesji, jaką jest dla niej tango, symbol uniesień, zwycięstw, ale i niespełnienia.

- W tangu o wszystkim się zapomina, wszystko przestaje boleć. Kto nie umie tańczyć tanga, ten w ogóle jakby żyć nie umiał - mówi, wspominając najlepsze czasy, konkurentów, których odrzucała, ale i moment, gdy życie stawało się trudniejsze.

Forma spektaklu w reżyserii Leszka Bzdyla jest równie nietypowa. W czasie wynurzeń aktorki na scenie jest jej syn, Dominik Łoś, który pakuje rzeczy matki, przywodząc na pamięć jej gusta i przyzwyczajenia. Przez cały spektakl nie odzywa się ani słowem, a przecież czuje się między nimi jakąś mimowolną interakcję. Dopiero w ostatnim kadrze prosi matkę do tańca. Ten taniec kobiety, która już na to nie liczyła, jest wzruszający i w jakimś sensie radosny. Wśród wielu znakomitych ról aktorki te intymne wynurzenia pokazują jej nowe, ciepłe oblicze. Piękny wieczór. I na koniec zaduma nad tekstem wyrytym na ścianie Narodowej Akademii Tanga w Buenos Aires: "Smutek jest starszy od ciała. W tangu staje się ciałem. Smutek jest starszy od miłości. W tangu przyzywa miłość".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji