Artykuły

Wielki Brat od uśmiechu

Popularność zawdzięcza bratu. Wielkiemu Bratu, któremu użyczył głosu. Od poniedziałku poprowadzi we Wrocławiu castingi do reżyserowanej przez siebie operetki "Kraina uśmiechu".

MAGDA NOGAJ: Wszyscy znają Pana jako głos Wielkiego Brata, mało kto wie, że jest Pan reżyserem teatralnym. Jeszcze większą niespodzianką jest to, że podjął się Pan inscenizacji klasycznej operetki. Lubi Pan operetkę?

JAROSŁAW OSTASZKIEWICZ: W sztukach, które robię, interesuje mnie historia. A ta w "Krainie uśmiechu" jest bardzo mocna. Franz Lehar oparł ją na konflikcie między tym, co kobiece, a tym, co męskie. Miłość i sposób widzenia świata przez pryzmat uczyć i emocji przeciwstawił intelektowi i pragnieniu władzy. To bardzo uniwersalne. Fakt, że to operetka, jest tylko dodatkowym smaczkiem.

W Gdyni wystawił Pan Szekspira na wesoło. W jednej dwuaktowej sztuce zmieścił Pan trzydzieści jego tragedii i komedii. "Kraina uśmiechu" też będzie zabawą z konwencją?

- Tak, ale chcę zaskoczyć widzów, więc nie zdradzę szczegółów. Będzie to klasyczna operetka, jednak z elementami nowoczesnego teatru muzycznego. Poeta Wojciech Stamm, czyli "Lopez Mausere", na nowo przetłumaczył libretto. Uważam, że operetka wcale nie musi być démodé. Choć wystawiając ją, czuję się trochę jak archeolog, to bardzo mi to odpowiada, bo odkrywanie jest przyjemne. Ten repertuar może być bardzo atrakcyjny. Muzyka Lehara brzmi jak melodie najlepszych hollywoodzkich produkcji.

W poniedziałek rozpoczną się castingi, kogo chce Pan zaangażować?

- Szukam śpiewaków i aktorów, którzy są otwarci na rozumienie postaci. Oprócz wirtuozerskiego wyśpiewania arii interesuje mnie dobra gra aktorska i rozumienie stanów emocjonalnych postaci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji