Bez morałów
Książka "Trainspotting'' opowiada o świadomym wyborze narkotyków jako drogi życiowej. Jej teatralną wersję po raz pierwszy w Polsce będzie można obejrzeć w katowickim Teatrze Śląskim.
Kariera "Trainspotting" nierozerwalnie związana jest z realizacją filmową Danny'ego Boyle'a z 1996 r. Trzy lata wcześniej w Wielkiej Brytanii pojawiła się książka Irvine'a Welsha pod tym samym tytułem.
"Trainspotting" to opowieść o Edynburgu początku lat 90., o życiu na marginesie, o nałogu narkotykowym, życiu od działki do działki, a także próbach wychodzenia z uzależnienia. Rzeczywistość ówczesnej Szkocji w przekonaniu twórców spektaklu jest bliska problemom także młodych Ślązaków. Bohaterowie próbują żyć w świecie, który tak naprawdę niewiele może młodym ludziom zaproponować. Realizatorzy katowickiego przedstawienia założyli, że będzie ono pozbawione moralizowania. Nie chcą stać się drogowskazem dla młodych ludzi, tłumacząc im, co jest dobre, a co złe. - Film i książka wytoczyły nowe ideowe prądy dla ludzi między 18. a 30. rokiem życia. Produkcja będzie lekko ekstremalna. W naszym kraju wchodzimy w cywilizację ćpuna. Zawsze wychodzę z założenia, że człowiek, który leży w rynsztoku, dalej jest człowiekiem. Dlatego w spektaklu nie będzie dydaktyki - mówi reżyser Michał Ratyński.
Co ciekawe, jeszcze przed słynną realizacją filmową "Trainspotting" trafił na deski sceniczne. Pierwsze spektakle pojawiły się w 1994 r., adaptację dla potrzeb teatru zrealizował Harry Gibson. Ratyński właśnie tę adaptację wziął na warsztat. W Katowicach wystąpią aktorzy, którzy wcześniej wzięli udział w castingu.