Czemuś milczał, Seneko?
Sztuka Edwarda Radzińskiego "Teatr czasów Nerona i Seneki", która zainaugurowała sezon w Sali Prób Teatru Dramatycznego pod dyrekcją Zbigniewa Zapasiewięza, tylko pozornie dotyczy czasów Cesarstwa Rzymskiego. Oto szalony cesarz Neron wzywa do siebie dawnego nauczyciela Senekę. Utwór Radzińskiego to właściwie długi pojedynek słowny pomiędzy człowiekiem, który przeszedł do historii jako sprawca pożaru Rzymu i wielkim mędrcem. Kim był Neron? Szaleńcem, czy człowiekiem niezwykle przebiegłym? Wariatem, czy istotą miotaną głębokimi cierpieniami duszy? Czy można usprawiedliwić jego zbrodnie?
Na początku wszystko wydaje się jasne i oczywiste: Neron to szaleniec i zbrodniarz, Seneka - mędrzec i moralista. Ale z ust cesarza-aktora padają oskarżenia, na które Seneka nie potrafi znaleźć odpowiedzi. A argumentem najbardziej Senekę obciążającym jest jego milczenie.
Milczenie może być wynikiem rezygnacji lub przeświadczenia o bezsilności. Ale może też stanowić zachętę, pułapkę, prowokację. Seneka milczał, obserwując okrutne poczynania wychowanka. W dziejach cywilizacji owo zbrodnicze milczenie nieraz było przyczyną tragedii, wojen i nieszczęść. Na tym właśnie polega filozoficzne, uniwersalne przesłanie sztuki Radzińskiego.
Czy sposób przekazania tej tezy jest przekonujący? Niezupełnie. Nad utworem autora "Łunina" i "Starej aktorki w roli żony Dostojewskiego" zaciążył nadmierny dydaktyzm, przekonanie, że dość nużąca forma filozoficznego dyskursu o moralności władzy wywrze na widzach wystarczające wrażenie. Jednak, choć "Teatr czasów Nerona i Seneki" ma sporą siłę przyciągania, jego dydaktyzm bywa męczący. Teatr Dramatyczny dysponował na szczęście bardzo dobrą obsadą, ze znakomitym Henrykiem Machalicą w roli Seneki. Po latach posuchy, z satysfakcją obserwować możemy odrodzenie się tej sceny. Wrócili świetni aktorzy; obsady znów skrzą się sławnymi nazwiskami. Widz nareszcie może czuć się usatysfakcjonowany.
Atutem spektaklu jest również dobrze dobrana, przejmująca muzyka Jana A.P. Kaczmarka.
"Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie?" - mówi Gogolowski bohater. Bohaterowie sztuki Radzińskiego zadają nam inne, nie mniej trudne pytanie: "Dlaczego milczycie?".