Artykuły

Klata!

Nie widzę dzisiaj w naszym środowisku nikogo o porównywalnym autorytecie artystycznym, a jednocześnie ze znajomością wszystkich komplikacji, kto mógłby już jesienią tego roku przejąć stery u Modrzejewskiej - pisze Maciej Nowak w Do Rzeczy.

O wyjątkowej pozycji Narodowego Starego Teatru w pejzażu polskiej kultury nie musimy się przekonywać. Już sam fakt, że duży ogólnopolski tygodnik opinii poświęca tej scenie specjalny dodatek jest sygnałem czytelnym. Od czasu inauguracji odbudowanego z pożogi Teatru Narodowego w roku 1997 podobnej debaty w naszej prasie nie było. Dobrze, że dyskutujemy przed niż mielibyśmy znowu podpisywać egzaltowane supliki do władzy bądź organizować protesty ulicznych grup modlitewnych.

Budynek na pl. Szczepańskim w Krakowie budzi wśród publiczności i twórców teatru emocje szczególne. Ani najstarszy, ani najwygodniejszy, ani nie zawsze w olimpijskiej formie jest jednak punktem odniesienia dla wszystkich innych polskich teatrów. To narodowy skarb, rodowe srebra i porcelana, wobec których postępować należy z największą ostrożnością. W historycznym składzie tak delikatnego towaru łatwo można doprowadzić do demolki. Zgrozę wywołuje myśl, że ambicje polityczne i artystyczne, małostkowość i zawiść mogłyby uruchomić w Krakowie mechanizm analogiczny do tego, który pustoszy Teatr Polski we Wrocławiu. Ale przecież i tego nie można wykluczyć, bo polskie rozdarcie to przede wszystkim zacięta wojna kulturowa o symbole. A Stary takim symbolem bez wątpienia jest. A co za tym idzie - niezwykle pożądanym łupem przez każdą ze stron wielkiego konfliktu. W takim rozgorączkowaniu nietrudno o decyzje i gesty pochopne lub tryumfalistyczne. Chuchając na zimne powinniśmy utrzymać przez najbliższe lata obecne status quo. Czyli docenić trudny balans, jaki udało się osiągnąć Janowi Klacie, dyrektorowi na Starym od roku 2012. Nie widzę dzisiaj w naszym środowisku nikogo o porównywalnym autorytecie artystycznym, a jednocześnie ze znajomością wszystkich komplikacji, kto mógłby już jesienią tego roku przejąć stery u Modrzejewskiej. W pierwszej kadencji rozpoczął rejs, który powinien kontynuować w następnej. Czy miałoby to trwać jeszcze dłużej nie wiem, zostawmy sobie ten dylemat na początek trzeciej dekady XXI wieku.

W ciągu swoich pierwszych pięciu krakowskich sezonów Klata naraził się wszystkim. Środowiska prawicowe i konserwatywne demonstrowały przed kilkoma laty niezadowolenie z pojawienia się na narodowej scenie nowych środków wyrazu. Sam widziałem Elżbietę Morawiec, która przerwała "Trylogię" Sienkiewicza/Klaty okrzykami Skandal, skandal! I ostentacyjnie wyszła z widowni trzaskając drzwiami. Do dzisiaj w mediach tradycyjnych i społecznościowych trwa pamięć o protestach części krakowskiej socjety podczas spektakli "Do Damaszku" Strindberga/Klaty w listopadzie roku 2013 i oskarżeniach o brak rzekomy brak moralności. Z kolei przedstawiciele postępowej barykady nie mogą zapomnieć dyrektorowi spacyfikowania republiki Krystiana Lupy w Teatrze Kameralnym, przerwania prób "Nie-Boskiej" Krasińskiego/Friljicia oraz wstrzymania przygotowań do premiery Wojtka Ziemilskiego. Paradoksalnie jednak płynąc na nieustającym i ulubionym przez siebie halsie Klata prowadzi narodową nawę pewnym i stabilnym kursem. Świadczy o tym ciasno wypełniony afisz miesięczny z wysokim, akademickim repertuarem, świetna frekwencja i coraz częstsze standing ovation na widowni.

Bywają realizacje mniej udane, to oczywiste, ale z całą pewnością ta dyrekcja przejdzie do historii "Nie-Boską" i "Tryumfem woli" Demirskiego/Strzępki czy "Królem Learem" i "Wrogiem ludu" Klaty. Dyrektor umie przekroczyć dawne uprzedzenia i zaprosić do współpracy Pawła Miśkiewicza, co zaskutkowało świetnymi "Podopiecznymi". Docenia też konieczność szukania nowych talentów, stąd obecność w Starym Krzysztofa Garbaczewskiego, Anny Smolar, Justyny Sobczyk, Łukasza Tworkowskiego. Po wstępnych niepokojach wydaje się też, że wraca energia i wiara w zespole aktorskim. Zintegrowany wokół autorytetów średniego i starszego pokolenia, nieustająco wzbogaca się o młode indywidualności. Monika Frajczyk, Marta Nieradkiewicz, Małgorzata Gorol, Bartosz Bielenia to artyści, do których należeć będą najbliższe dekady. Duże wrażenie robi też Klaty troska o tradycje Starego, przejawiająca się między innymi w utworzeniu Centrum Edukacji Teatralnej, najnowocześniej dziś w Polsce ekspozycji poświęconej przeszłości narodowej sceny.

Po jednym ze spektakli "Tryumfu woli" wszedłem za kulisy, by pogratulować twórcom. Satysfakcja artystów była widoczna już na scenie, gdzie szczęśliwi kłaniali się, przyjmowali kwiaty i śpiewali razem z widownią. Miło było ich widzieć w takim stanie. Ale jeszcze bardziej krzepiący był entuzjazm pracowników obsługi, których zastałem na zapleczu. Uśmiechnięte panie garderobiane, panowie maszyniści przybijający piątki i pani inspicjentka, która nie mogła w ekscytacji przestać mówić przez interkom jeszcze kilkanaście minut po zakończeniu przedstawienia. Tego żaru, jaki rozgrzewa dzisiaj Stary Teatr nie można wygasić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji