Artykuły

Moralny niepokój

"Bez znieczulenia" Piotra Rowickiego w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.

W "Bez znieczulenia" Piotr Ratajczak wraca do słynnego filmu Andrzeja Wajdy, pytając o granice kompromisu oraz mechanizmy niszczenia człowieka.

Piotr Ratajczak ma w sobie coś z pozytywisty. Trudno mi zliczyć miasta, w których reżyserował. Widać spełnia się jako reżyser w wiecznej podróży. Lubi konfrontować swe spojrzenie na teatr z coraz to innymi zespołami, jakby co chwilę testował samego siebie poprzez innych. Ratajczak pracuje jak w transie, więc siłą rzeczy mogłem zobaczyć tylko niektóre jego przedstawienia. Zawsze zdawało mi się jednak, że jest w nich coś ujmującego. Skromność, która często sprowadza teatr do grania na pustej podłodze. Uczciwość w traktowaniu nawet najbardziej kontrowersyjnych tematów.

Ma też Ratajczak skłonność do wycieczek w świat kina. Przeniósł na scenę Jana Piszczyka, przygotował wariacje na temat klasycznych filmów Feliksa Falka "Wodzirej" i "Bohater roku", zmierzył się nawet z "Dniem świra" Marka Koterskiego. To artysta, który rozpoznaje, że kino w jakimś stopniu zastąpiło nam literaturę. A przy tym ma niezwykłą skłonność do kojarzenia dawnych obrazów z dzisiejszymi czasami. Tak jest chociażby z "Bez znieczulenia". Akurat ten film Andrzeja Wajdy nie cieszy się szczególną estymą. Niby powtarza się, że dał początek kinu moralnego niepokoju, przypomina wybitną rolę Zbigniewa Zapasiewicza i z uznaniem podkreśla nerwowy rytm tej opowieści, ale z "Bez znieczulenia" zostaje przede wszystkim tytuł traktowany jako hasło dobre na prawie każdą okazję.

"Bez znieczulenia" w opolskim Teatrze Kochanowskiego grane jest w niewielkiej przestrzeni małej sceny z trzech stron otoczonej widownią i obywa się niemal bez dekoracji. Siedmioro aktorów musi więc zmieniać role, ruchem i gestem charakteryzować kolejne postacie. Ratajczak wraz choreografem Arkadiuszem Buszką nie dają im chwili wytchnienia. Niepozorny na pierwszy rzut oka spektakl jest jak bieg na średni dystans. Wymaga przy tym rzadkiej dyscypliny i precyzji. Przy niemal tanecznym układzie poszczególnych sekwencji nie wolno spóźnić się nawet o sekundę.

Bohater tym razem nazywa się Paweł (Paweł Pabisiak), jak filmowy Jerzy jest dziennikarzem, ale specjalizuje się w reportażu wojennym. Dramaturg Piotr Rowicki daje mu łatwe do rozpoznania cechy, aktor zaś jeszcze je podkreśla. Paweł z opolskiego "Bez znieczulenia" ma w sobie coś z Wojciecha Jagielskiego i Krzysztofa Millera, a może nawet i z Waldemara Milewicza. W słownych potyczkach postaci słychać hasła dobrze znane z ulicy, te, co najbardziej rozgrzewają polskie spory. Ma tak Ratajczak, że jego najbardziej udane przedstawienia są o krok od teatralnej publicystyki, ale szczęśliwie zatrzymują się krok przed przekroczeniem niebezpiecznego terytorium. Można rzec, iż Michał Świtała gra koniunkturalnego redaktora naczelnego, wielu podobnych spotykamy na co dzień. Można z powodzeniem pokazać, ilu braci bliźniaków ma młody cyniczny wilczek Jędrzeja Wieleckiego albo jak bliskie wielu znanym z autopsji są bohaterki Cecylii Caban i Ariety Los-Pławszewskiej. Wszystko można, tylko trochę nie wiadomo, po co. W "Bez znieczulenia" bije puls współczesności. Obywatelski teatr Piotra Ratajczaka znowu odbija nasze lęki i naszą nienawiść. Tyle że nie jest teatrem publicystycznym, lecz politycznym.

Dlatego może wcale nie być opatrzony krótkim terminem ważności. Tym bardziej że reżyser uniwersalizuje całą historię, od Wajdy biorąc temat gnojenia niepokornych, upokarzania ich, doprowadzania do upadku w białych rękawiczkach. Zmieniają się okoliczności, ale mechanizm pozostaje ten sam - zdaje się mówić opolskie przedstawienie. Czyni to przy tym bardzo sugestywnie, nas również - niby spoglądających z bezpiecznego dystansu widzów - również włączając w krąg oskarżenia. Całość trwa ledwie siedemdziesiąt minut, urywa prawie bez puenty. Jednak wbija się klinem w człowieka i niepokoi długo. Pod tym względem jest to bardzo nieprzyjemne przedstawienie.

"Bez znieczulenia" Piotra Rowickiego | reżyseria: Piotr Ratajczak | Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji