Artykuły

STAN NIEODŚWIĘTNY (fragm.)

W kręgu sztuk współczesnych

Spektaklem, który wywarł na mnie największe wrażenie, była Pa­norama Racławicka - wyznał jeden z obserwatorów, sam zresztą autor dramatyczny. Ta rzucona pół żartem, pół serio opinia mówi wiele prawdy o kondycji tegorocznego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych. Wrocławscy gospodarze nie ekspo­nowali specjalnie faktu, że odbywa się on już po raz dwudziesty piąty. Nie obwieszczali z fanfarami sreb­rnego wesela. Wiedzieli co czynią. Sami zapewne mieli gorzką świado­mość: kogo i z czym zaprosili. Może dlatego tak rozbudowana została część teoretyczna, która zawsze się rozrasta, gdy kuleje praktyka. Kilku autorów, których nazwisk nie dało się zauważyć na afiszach prezento­wanego repertuaru, skłoniono po­społu z krytykami do zabrania głosu. Wyglądało to jak swoista rekompensata za nieobecność na scenie. Mar­na to dla nich pociecha.>>>

<<< Stolica tym razem przegrała z kretesem. Wśród przedstawień, któ­re wywołały największe rozczarowa­nie, znalazł się "Ósmy dzień tygod­nia" Marka Hłaski z Teatru Drama­tycznego, w którym uboga interp­retacja reżyserska utworu idzie w parze ze słabiutką (daleką od sto­łeczności) grą aktorów. Jedyną oso­bą, która niesie ze sobą jakąś praw­dę jest Agnieszka - Olga Sawicka. A ludzie tak się tłoczyli, żeby zo­baczyć Hłaskę i Teatr Dramatyczny, który, bywało, bywało, święcił na tym festiwalu triumfy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji