Artykuły

Na godzinę przed śmiercią

Nagrodę Pulitzera dla najlepszego ame­rykańskiego dramatu zdobyła w 1983 r. sztu­ka "Mamo, dobranoc" Marshy Norman. Nagro­dę poprzedziło niebywa­le wprost powodzenie spektaklu na nowojor­skim Broadwayu. W czwartek, 14 lutego, pol­ską prapremierę wysta­wia warszawski Teatr Dramatyczny. Reżyse­ruje Romana Próchnic­ka, a w obsadzie: Ry­szarda Hanin i Ewa Decówna.

Jak doszło do tej prapremiery? - pyta­my reżysera.

- Był to cały splot przypadków. Zaczęło się nie ode mnie, ale od pani Ryszardy Hanin, której ktoś ze znajo­mych przesłał egzem­plarz sztuki, informu­jąc o jej nowojorskich sukcesach. Była tam ro­la wymarzona wprost dla pani Hanin. Teraz zadecydował drugi przy­padek: przyjaźń pomię­dzy aktorką a znaną tłumaczką panią Mirą Michałowską, która rzecz całą przetłumaczyła. Trze­ci przypadek to moje wieloletnie kontakty z dyrektorem Janem Pawłem Gawlikiem (jaszcze z czasów Starego Teatru w Krakowie), który zapropo­nował mi reżyserię. Ja już wybrałam Ewę Decównę. Która wydawała mi się idealna do tej roli. Była to fascynu­jąca współpraca. Osobowość aktorek i sam materiał dramaturgiczny dawały ogromne możliwości. Wydaje mi się, że nie mogłabym ani wyobrazić sobie, ani znaleźć lepszej obsady.

O czym jest ta sztuka?

- Dramatyczną rozmową między matką a córką, która oświadcza, że zamierza s;ę zabić. Poznajemy ją w momencie, gdy czyści broń. Tą roz­mowa trwa godzinę. Efektu nie zdra­dzę. Jest w niej i konflikt pokolenio­wy, i ludzka samotność, i poczucie wy­obcowania ze społeczeństwa. Problem - na ile można zrezygnować z włas­nego ego na rzecz drugiego człowie­ka, na ile ludzka "inność" i wrażli­wość, nie rozumiane, tłamszona może stać się przyczyną dramatu. Piękna, mądra sztuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji