Co ja tu robię?
- Podstawowym przeznaczeniem tekstu dramatycznego jest zagranie go na scenie, później dopiero - druk. Myślę, że jestem na tyle wrażliwy na teatr i jego potrzeby, że mój przekład ten warunek sceniczności spełnia - mówi JERZY RADZIWIŁOWICZ o swojej podwójnej roli - tłumacza i aktora - w nowej interpretacji sztuki Moliera.
Przetłumaczył pan na nowo "Tartuffe'a", którego premiera odbędzie się 25 marca w Teatrze Narodowym. Co może być dzisiaj interesujące w sztuce Moliera?
- W "Tartuffe'ie" zawsze były i są tematy aktualne. Temat opanowania, omamienia, omotania człowieka. Temat rządu dusz. Narzucania jedynego słusznego - w mniemaniu tego, kto to robi - sposobu myślenia. Interesujące są też powody, dla których się to czyni.
Jakie znaczenie ma fakt, że autorem tłumaczenia jest aktor?
- To się okaże w dniu premiery. Ważne dla mnie było, żeby przekład był zgodny z oryginałem, dobrze brzmiał po polsku i żeby był sceniczny. Podstawowym przeznaczeniem tekstu dramatycznego jest bowiem zagranie go na scenie, później dopiero - druk. Myślę, że jestem na tyle wrażliwy na teatr i jego potrzeby, że mój przekład ten warunek sceniczności spełnia.
Reszta w rękach Jacquesa Lassalle'a. Jak francuski reżyser czyta dziś Moliera?
- Jacques Lassalle na tym etapie prób, na którym jesteśmy, wciąż szuka najlepszego brzmienia dla utworu Moliera. Nie odbiega daleko od tego, co z tekstu wynika. Nie próbuje robić przedstawienia na inny temat, niż napisał go autor. Bo i po co? "Tartuffe albo szalbierz" jest sztuką o wielkim nadużyciu i uleganiu mu. I to wystarczy, żeby po nią sięgnąć.
Pan gra Orgona. Czym Świętoszek ujmuje pańskiego bohatera?
- Są różne powody, dla których Orgon tak łatwo daje sobą manipulować Tartuffe'owi. Jest w kiepskim momencie życia, stracił oparcie, rozeznanie, azymut i był mu potrzebny Tartuffe, żeby, jak mu się wydaje, odzyskać sens życia.
"Świętoszek" Andrzeja Seweryna zrealizowany parę lat temu w Teatrze Telewizji był bardzo mroczny. Sam Molier zaś daje także akcenty komiczne. W którą stronę idzie Jacques Lassalle?
Lassalle próbuje wprowadzić równowagę, zna siłę ówczesnej mechaniki komediowej, wie, na czym te mechanizmy w klasycznym teatrze francuskim polegają, i nie ma zamiaru się ich pozbywać. Jednocześnie ma świadomość, że sam temat nie jest zabawny.
Przedstawienie kostiumowe bez elementów współczesnych?
- Tak, w kostiumach z epoki. Kostium z epoki nie przeszkadza w normalnej rozmowie z widzem, nie oddala tematu ani problemów.