Teatr pamięta
Późna noc 13 grudnia. Przed budynkiem, w którym mieści się mała scena kaliskiego teatru. - Koksowniki, słychać wybuchy petard, milicjanci grzeją się przy ognisku... Wszyscy mają przy pasach długie, białe pałki, światło odbija się od plastikowych, przezroczystych tarcz.
... To tylko inscenizacja, wspomnienie tego, co zdarzyło się 10 lat temu. Kolejna premiera w Kaliskim Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego to "Nocna rozmowa z człowiekiem, którym się gardzi" Ryszarda Bienieckiego i Wojciecha Wójcika. Przedstawienie oparte na dramacie Friedricha Durrenmatta w reżyserii Wojciecha Wójcika i z muzyką Fryderyka Stankiewicza.
Wchodząc na salę słyszymy znane przemówienie Jaruzelskiego. Brzmi dziś, jak anachronizm - stylistyczny i ideologiczny. Przedstawienie poprzedza projekcja, która jest utrzymana w stylu milicyjnych dokumentów inwigilacyjnych. Milicja filmuje z ukrycia pisarza opozycjonistę, który przechytrza swych prześladowców, wręcz ich ośmiesza. A milicja i ubecja nie znoszą ośmieszania. Dlatego do mieszkania pisarza zakrada się etatowy morderca. To już akcja sceniczna - między ofiarą (Zbigniew Lesień) a katem (Bogusław Danielewski) wywiązuje się dialog, który jest sporem między wartościami moralnymi.
Triumfuje totalitaryzm, ale tylko dlatego, że ofiara jak u Orwella nie ma już nadziei na zwycięstwo.
Gdy dowiadujemy się, że tak naprawdę, ta cała akcja jest jedynie owocem wyobraźni pisarza, który tworzy fabułę dramatu słychać pukanie do drzwi i zjawiają się milicjanci z krwi i kości. Jest przecież 13 grudnia, po północy....
Kaliskie przedstawienie jest oczywiście spektaklem okolicznościowym. Na sali duchowieństwo, działacze "Solidarności" ale i obecni szefowie miejscowej policji, władze miasta i województwa. Jak na teatr przystało, oddano hołd szczególnie pod adresem niepokornych intelektualistów. Jest jednak w tym dialogu idea ogólniejsza przestroga przed każdym totalitaryzmem, każdą próbą tłamszenia myśli niezależnej.
Choć oba finały literacki i sceniczny są pesymistyczne, przestroga ta nie traci tragicznej argumentacji. Nawet ją wzmacnia.