Artykuły

Bydgoszcz. "Komuna Paryska" od soboty w Polskim

Koncert, nie spektakl. I bez hierarchii. Tak w skrócie można określić kształt sobotniej, pierwszej w tym roku premiery w Teatrze Polskim. Zobaczymy "Komunę Paryską". Kto ją reżyseruje? Teoretycznie Weronika Szczawińska, praktycznie reżysera nie ma.

- Wyszliśmy od tego, co wydarzyło się w Paryżu w 1871 roku. Od trwającej 72 dni Komuny Paryskiej, jedynej bodaj rewolucji, której wszystkie postulaty zostały natychmiast zrealizowane - mówi Szczawińska. - Jednym z głównych było stworzenie świata bez hierarchii, świata, w którym każdy ma równe szanse. To był przykład demokracji bezpośredniej. A nas fascynuje to w dwóch aspektach - jako próba przemyślenia współczesności i jako coś, co można spróbować przełożyć na pracę w teatrze. Podjęliśmy się tego, stąd odrzuciliśmy swoje dotychczasowe role, a spektakl tworzymy jako kolektyw.

Aktorzy przestają być aktorami, muszą więc szukać innego niż dotąd języka ekspresji scenicznej. - Odrzuciliśmy analityczne myślenie, skupiliśmy się na byciu razem - tłumaczy Małgorzata Trofimiuk, która bierze udział w spektaklu.

Między innymi ona odrzuca swoją rolę i z aktorki staje się muzykiem - ponieważ na scenie zobaczymy właśnie coś w rodzaju elektrycznej orkiestry, która sama ustalała co śpiewa, o czym, po co i jak. Towarzyszyć im będzie trzech profesjonalnych muzyków - Krzysztof Kaliski, Cezary Kołodziej i Łukasz Maciej Szymborski. Prócz muzyki na sceniczny twór będą się składać jeszcze między innymi materiały dokumentalne.

Co było najtrudniejsze przy pracy nad spektaklem-koncertem? - Dla mnie brak dyscypliny - wyznał Piotr Wawer Jr. - W sytuacji, gdzie nie ma hierarchii ani jasnej odpowiedzialności za poszczególne elementy, bardzo trudno zapanować nad chaosem. Trzeba było próbować poczuć współodpowiedzialność, co nie jest łatwe. Pierwszym problemem na jaki natrafiliśmy było podjęcie decyzji o tym, od czego w ogóle zaczynamy pracę.

- Ciągle ze sobą negocjowaliśmy. Wszystko było dyskutowane - to trudne, ale ożywcze - dodaje Szczawińska. - Tak naprawdę praca nad "Komuną..." mogłaby trwać bez końca.

Mogłaby, ale się skończyła. - Ta wolność też ma swoje granice, chociażby wynikające z instytucji, jaką jest teatr, z praw, jakimi się rządzi - mówi Szczawińska. - Tutaj z nią igramy, po raz kolejny próbujemy ją rozpychać, sprawdzając, jak bardzo da się to zrobić.

Efekt tych igraszek zobaczymy już w najbliższą sobotę o godz. 19 na dużej scenie Teatru Polskiego. Kogo, prócz osób już wymienionych na niej zobaczymy? M.in. Magdalenę Celmer, Macieja Pestę, Sonię Roszczuk, Jakuba Ulewicza i Małgorzatę Witkowską.

Nową propozycję TPB zobaczymy jeszcze 17 i 18 stycznia oraz 10, 11 i 12 lutego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji