Artykuły

W "Arlekinie" za dużo słów

"Skarb pirata Cynamona" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Arlekin w Łodzi. Pisze Dariusz Pawłowski w Dzienniku Łódzkim.

Zabawa zapowiada się świetna. Wchodząc na spektakl "Skarb pirata Cynamona" w łódzkim Teatrze Lalek "Arlekin" każdy widz dostaje dwie chorągiewki: zieloną i czerwoną. Widownię i scenę zamieniono w cyrk. Podobno na końcu mają być cukierki. W pewnym momencie zaczyna grać muzyka, między rzędami roi się od kolorowo przebranych postaci, a chorągiewki - co dla publiczności może być największą atrakcją - służą do głosowania na różne warianty rozwiązania poszczególnych scen.

Na początku wydaje się, że tak dużo się dzieje, jednak z czasem okazuje się, że prawdziwej akcji tutaj jest niewiele, a istota zabawy gubi się w potoku słów. Zbyt wielu słów.

Autorem najnowszej premiery "Arlekina" jest Waldemar Wolański, który spektakl także wyreżyserował. Może to sprawiło, że zabrakło dystansu wobec materii? Że żal było dokonywać skrótów i poprawek na własnym tekście, które wydają się - zwłaszcza w pierwszej części - niezbędne?

Kłopot ze "Skarbem" polega na tym, że autor zawierzył pomysłowi na interaktywny udział widowni. Myślał, że ów fakt, w połączeniu z barwnością, rozmachem i humorem, wystarczy.

I choć pomysł sam w sobie jest znakomity, to jednak winien być raczej uatrakcyjnieniem warstwy literackiej, a nie istotą przedstawienia.

Bo tak naprawdę trudno wymyślić coś lepszego niż dobrze opowiedziana, barwna historia, z atrakcyjnymi postaciami. Wsparta dobrą reżyserią gwarantuje sukces. W "Arlekinie" niestety tego zabrakło. Popychanie wątłej akcji do przodu odbywa się głównie poprzez "przegadywanie" jej przez aktorów, pokrzykiwanie i miotanie się na scenie. Całości nie ratują ciężkawe piosenki skomponowane przez Bogdana Dowlasza.

A szkoda, bo w każdej sekundzie widać jednak ogrom pracy włożonej przez reżysera i aktorów. Do tego stopnia, że jedna z aktorek doznała w przeddzień premiery kontuzji nogi i konieczne było gwałtowne zastępstwo. Aktor, jak wiadomo, zagra wszystko, a czasem musi. Dobrze jednak, gdy pod wodzą zdolnego przecież autora i reżysera, jakim jest Wolański, dostanie rzecz, z której da się wycisnąć coś więcej niż... cynamon.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji