Baśń o pięciu braciach w teatrze Miniatura
Zapowiadany już przez nas przegląd swych osiągnięć rozpoczął Państwowy Teatr Lalki i Aktora "Miniatura" w Gdańsku od prezentowania "Baśni o pięciu braciach" S. Obrazcowa i S. Preobrażeńskiego, w inscenizacji, reżyserii i dekoracjach swego dyrektora Ali Bunscha.
Siedziałem na widowni wśród gromady dzieci, do nich bowiem - zwłaszcza trochę starszych - zostało zaadresowane to przedstawienie. Reakcje młodych widzów ciekawiły mnie może nawet więcej niż fabuła baśni o zupełnie wyraźnych przenośniach i aluzjach.
I cóż, całą stronę formalną fabuły dzieciaki przyjmowały najprawidłowiej: na zło reagowały z obrzydzeniem, z przejęciem i sympatią śledziły losy Iwana, którego pozbawili wzroku jego czterej karłowaci bracia. (On piękny, wysoki młodzian - gra go aktor Anatol Pańko na zmianę z Henrykiem Zalesińskim - oni to karłowate lalki, przeobrażające się w cara, chłopa, generała i kupca, bezmiłosiernie wyzyskujących Iwana, będącego uosobieniem ludu pracującego). Ąle o przenośnię nie mogłem się dopytać moich małych sąsiadów z krzeseł. Kwestia teraz, czy w ich serduszka i umysły właściwie zapadły bajeczne losy Iwana, któremu sprzykrzyło się życie z małymi, leniwymi, bez serca braćmi, hołdującymi marzeniom: żeby mnie wszyscy słuchali (przyszły car) żebym mógł wszystkich bić (przyszły generał); żeby wszystko było moje (przyszły kupiec); żebym mógł dobrze zjeść i spać (przyszły pop)? Jeśli nawet dopiero później, gdy trochę więcej podrosną, zrozumieją że losy pojedynczych postaci z tej bajki to symbole losów klas narodów i ludzkości - to Teatr "Miniatura" spełnia wielką rolę społeczną. A że tak będzie nie wątpię ani na chwilę.
Dekoracje i lalki bardzo mi się podobały. Mali widzowie nie poznawali tylko sylwetki popa, to dzisiaj u nas postać zupełnie nieznana wśród tak młodych widzów. Szczególnie natomiast pasjonowała ich końcowa walka Iwana z interwencyjnymi czołgami, zakończona zwycięstwem pokoju. Ale zwłaszcza zdobył sobie uznanie małych widzów Iwan, zagrany przez Pańkę.