Artykuły

Góra urodziła pchłę

Szanowny Parne Redaktorze,

Krzysztof Kucharski, recenzent, w swojej jak zwykle niepodległej rozu­mowi pracy, tym razem w Magazynie nr 26 o przedstawieniu w Kalamburze opartym na motywach powieści Wie­sława Myśliwskiego "Kamień na ka­mieniu" pisze: "reżyser i adaptator Bo­gusław Litwiniec powinien mi nie wy­baczyć do końca życia tego, że siedzia­łem na przedstawieniu z ciężarem książki na głowie".

Proszę uprzejmie uspokoić pana Ku­charskiego i poinformować go, że prze­cenia moje zdolności utrwalania w pa­mięci jego czynów. Istnieje pewna ludz­ka cecha, pod wpływem której powsta­łe wytwory należy jak najszybciej za­pomnieć. Nazywa się ona głupotą sądu apriorycznego, zrozumiałej dla ww. re­cenzenta mówiąc: niechlujstwo ocen. Recenzje Kucharskiego - od wielu lat mówi się o tym w dolnośląskich tea­trach - znamionuje skłonność lekce­ważenia niewygodnych faktów; pomi­janie jednych, przejaskrawianie drugich. Gdy metodę tę uprawiają kazno­dzieje i wielcy politycy, da się ją jesz­cze ścierpieć. Czynią to bowiem w imię jakichś celów, niekiedy wyższych; do czegoś zmierzają. Z iluż to jednak ust słyszałem, że wytwory recenzenckie Kucharskiego jedynie urągają praw­dzie. Postępowanie bez motywacji zaw­sze wywołuje zdziwienie, śmiech i po­gardę.

W obliczu takich praktyk pozostaje teatrom prawda zakotwiczona w mą­drości i wrażliwości widzów. Tak jest i tym razem. Mam sprawdzone w do­świadczeniu podstawy sądzić, że ta właśnie publiczność, i ta salonowa z prasowej premiery, i ta ludowa z te­renowych przedstawień dla wsi uznała za wielkie i wzruszające w ostatnim widowisku Kalamburu na przykład ro­lę rodziców. Mają one podstawowe znaczenie dla spektaklu. I dlatego obie role recenzent przemilcza. Przemilcza też w swym tak obszernym pisaniu w ogóle treść i wymowę przedstawienia. Cóż, wstrzymanie się od wypowiedzi w morzu słów bywa wygodne. Ten swoisty oportunizm znany jest dobrze aktorom gdy pogubią się w roli, a tu brak pod ręką suflerów. W mowie pi­sanej obnaża się ideowa ostrożność i poznawcza bezsilność autora. Dużo, długo pisać bez moralnego celu, este­tycznych miar i ideowego przesłania - to efekt pracy dziennikarskiej wyjąt­kowy jak na Gazetę Robotniczą. I tym razem góra bezkarnie urodziła pchłę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji