Artykuły

Przyjemna i pożyteczna... Rusałka

Słusznie powiedział jeden ze starszych widzów na przedstawieniu "Diamentowej Rusałki" w "Czer­wonym Kapturku", że sztuka ta środkami bardzo prostymi i niewyszuka­ną, a jednocześnie plastyczną formą zbliża młodocianego widza do dale­kiego i bohaterskiego narodu kore­ańskiego.

Akcja sztuki rozgrywa się w latach okupacji japońskiej. W przeżycia biednej rodziny koreańskiej Nan Czjena wple­cione zostały w sposób umiejętny sceny baśniowe, zaczerpnięte ze starych legend ludowych. Nie brak również konfliktów. Obok uczciwego, pracowitego i dobrego chłopa żyje jego brat, Cho Min - znany chciwiec, wyzyskiwacz i bogacz. Nie obchodzi go walka narodu o wolność. Nie interesuje się biedotą wiejską. Nie przejmuje się losem głodującej rodziny brata Nan Czjena. Martwi się jedynie o to, aby spichrze jego były wypełnione wszelkim dobrem, aby dom jego górował nad innymi we wsi okazałością, aby tchnął dobrobytem i bogactwem.

Cho Min nie pomaga więc nikomu. Ani bratu, ani sąsiadom, ani walczącym o wolność całego narodu koreańskiego par­tyzantom.

*

Na tle życia dwóch rodzin rozwija się treść ,, Diamentowej Rusałki". Wszystkie pozostałe motywy, a więc: jaskółka, cudowna szkatułka, jeszcze cudowniejsze dynie, latający płomyk, rusałki, krasno­ludki, wrony itp. wprowadzają widza w kraj legend i baśni. Lecz i jedno i dru­gie ma jakiś przedziwny związek z ży­ciem i człowiekiem. Dlatego są przeko­nujące i nawet w swojej niebywałej fan­tazji - prawdziwe.

Jak już powiedziałem głównym założe­niem realizatorów sztuki było zbliżenie Korei do dziatwy, młodzieży i starszych. Czy wysiłek reżysera, kierownika mu­zycznego, scenografa i całego zespołu nie minął się z celem? Wydaje się, że nie. Kontakt widza ze sceną został nawią­zany. Dziatwa na "Diamentowej Rusał­ce" obserwując z napięciem rozwój wy­padków, rozumie perypetie bohaterów sztuki, wsłuchuje się w obce może chwi­lami dźwięki i co dziwniejsze - śpiewa w przerwach kołysanki i pieśni.

*

Dużą niewątpliwie pomocą przy realizacji sztuki były konsultacje i pomoc studentów koreańskich z WSR i Technikum Samochodowego. Mło­dzież koreańska żywo interesowała się powstawaniem "Rusałki". Brała czynny udział w uzgadnianiu praw­dziwości folkloru koreańskiego, kon­sultowała z autorem, reżyserem i kompozytorem wygląd dekoracji, charaktery bohaterów, muzykę, legen­dę, charakteryzację lalek. Dlatego "Diamentowa Rusałka" jest prawdzi­wa i przekonywająca. Przemawia do serc nie tylko dzieci i młodzieży, lecz również i starszych, którzy wychodzą z przedstawienia, jeśli nie zachwy­ceni, to przynajmniej oczarowani.

Po raz pierwszy dekoracje, lalki, kostiumy i inne rekwizyty zostały wykonane we własnej "pracowni" (dlatego w cudzysłowie, że obiecany przez Prez. WRN lokal na pracownią nie został dotychczas teatrowi "Czer­wony Kapturek" przydzielony).

*

"Diamentowa Rusałka" jest niewątpliwie trudną do wystawienia sztuką ze względu na zawartą w niej dużą ilość elementów baśniowych. Przykłady: ukazywanie się rusałki, budowanie domu przez krasnolud­ków, czarodziejskie dynie, szkatułka z drogimi kamieniami i wiele innych cudowności. Wszystkie te elementy wprowadzają w zachwyt młodzieżo­wą widownię (starszą również).

Na dziatwę najsilniej działa scena ukazania się czarownej dyni, kruków, wron oraz płomyka, który paląc za­grodę chciwego Cho Mina karze go za jego chytrość i nieludzki stosunek do biednych. Jak wszystkie bajki i legendy tak i ta kończy się pięknym pod względem wychowawczym mo­tywem ukarania zła i nagrodzenia dobra.

*

Tradycją "Czerwonego Kapturka" jest wystawianie coraz to lepszych sztuk. Każda nowa premiera prze­wyższa pod względem zarówno artystycznym, jak i technicznym poprzednią (oby tak było i dalej) melodie: "Diamentowej Rusałki" zaczerpnięte są z motywów koreańskich (Jarmołowicz) po raz pierwszy zapoznały widzów z narodową muzyką tego dzielnego narodu. Dekoracje i projektowanie lalek (Zboromirski) tchną prawdą i realizmem. Są bez przesady ładne. Na podkreślenie za­sługują również dobra dykcja wyko­nawców, poprawny śpiew i żywa gestykulacja lalek.

Słów kilka na temat samego wyko­nawstwa. Na czoło wysuwają się odtwórca rodziny Nan Czjena, a więc BOLESŁAW BAJEW w roli ojca, SUTOWSKA jako matka i KRYSTYNA SZELS oraz BAR­BARA BANASZEK w roli dzieci Nan Czjena. Mimo jednak miłego głosu Kry­styna Szels jako odtwórczyni "Diamen­towej Rusałki" była znacznie słabsza niż w roli syna - In Czela. Cho Min (APO­LINARY WACHOWSKI) w niektórych momentach wypadał z typu wskutek nad­miernej krzykliwości. Natomiast TERE­SA SIEMASZKO w roli Sin Ok pokazała przekonywającą postać kłótliwej i chy­trej kobiety. On Tal w wykonaniu ZBI­GNIEWA ZEMŁO jest słaby. Po jego na­prawdę dobrym "Iwanie" spodziewaliśmy się znacznie lepszego wykonania. SU­TOWSKA w roli Wrony wypadła dobrze. Okazuje się, że jej specjalnością są cha­rakterystyczne postacie baśniowe.

Efekty świetlne były tym razem udane. Inscenizacja i reżyseria (Mieczysław Czer­wiński): pierwsza z nich ciekawa i trafna, druga - bardzo wnikliwa, oddająca wier­nie i ściśle atmosferę koreańskich le­gend, umiejscowionych w sposób reali­styczny w okresie okupacji japońskiej.

"Diamentowa Rusałka" jest jedną z przodujących pozycji naszego młodego teatru Lalek. Czas więc byłby najwyższy pomyśleć (tym razem poważnie) o upań­stwowieniu "Czerwonego Kapturka".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji