Artykuły

Po prostu profesjonalista

Jednych urzeka osobistym urokiem i estradowym obyciem, innych zniechęca teatralnymi pozami i zbyt delikatną, jak na mężczyznę, osobowością. Ale cokolwiek by nie twierdzić o JACKU WÓJCICKIM, to jednego odmówić mu nie można - głos ma wspaniały.

To jeden z tych ludzi, którzy urodzili się po to, by być artystami. Śpiewać zaczął niedługa po tym, jak nauczył się mówić. Ukształtowało go rodzinne miasto Kraków i jego artystyczna atmosfera. Ukończył tamtejszą Państwową Wyższą Szkołę Teatralną, debiutował na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego. Nie to jednak było mu pisane. Talent rozwijał pod opieką nieżyjącego już Piotra Skrzyneckiego, legendarnego założyciela "Piwnicy pod Baranami. Pojawił się kilka razy na filmowym ekranie, wystąpił między innymi w filmie "Ostatni dzwonek", gdzie odtwarzał jakby stworzoną dla niego postać Świra - nadwrażliwego maturzysty, który popełnia samobójstwo. Nie tyle jednak jego aktorska kreacja, co wspaniale zaśpiewana piosenka "Miejcie nadzieję", najbardziej zapadła publiczności w pamięć. Nic dziwnego, że śpiewanie było dla Jacka Wójcickiego naturalnym wyborem.

Podczas niedawnego recitalu w Połczynie Zdroju zaprezentował całą skalę swoich wokalnych możliwości. Potrafi zaśpiewać wszystko: piosenki z repertuaru Jana Kiepury ("Ni-non"), Marka Grechuty ("Nie dokazuj"), Andrea Bociellego ("Time To Say Goodbye"), a nawet ABBY ("Thank You For The Musie"). Na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Zapowiada swoje piosenki, zabawia publiczność, improwizuje, opowiada anegdoty z życia artystów, tryska energią i humorem. Jest w każdym calu profesjonalny, no i widać, że lubi to, co robi. I za to chyba lubi go również publiczność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji