Polski reżyser wywołał dyskusję w Nowym Jorku
Tristan i Izolda Richarda Wagnera w reżyserii Mariusza Trelińskiego to zdaniem krytyków głównie wydarzenie muzyczne, ale nie tylko.
Powierzenie Polakowi premiery otwierającej sezon w Metropolitan Opera w Nowym Jorku wywołało ogromne zainteresowanie nie tylko w Ameryce. Brytyjski miesięcznik „Opera" uczynił z tej okazji bohaterem wrześniowego numeru Mariusza Trelińskiego, poświęcając mu wielokolumnowy tekst.
Po poniedziałkowej premierze przyszedł jednak czas na pierwsze recenzje. I już wiadomo, że spektakl stanie się tematem dyskusji, która może się szybko nie skończyć. Najostrzej chyba z inscenizacją Mariusza Trelińskiego obszedł się brytyjski „Guardian". Tu recenzję obdarzono tytułem Muzyczny fenomen pod posępnym, cynicznym przykryciem, a spektakl otrzymał dwie z pięciu możliwych gwiazdek. Zdecydowanie bardziej przychylny okazał się „Financial Times", w którym Martin Benheimer przydzielił Tristanowi i Izoldzie w tej samej skali ocen cztery gwiazdki, ale zadecydował o tym głównie wysoki poziom muzyczny i wokalny.
Bardzo ciekawe są opinie internetowych krytyków, a w Ameryce takie teksty często prezentują wysoki poziom merytoryczny. W przypadku Tristana i Izoldy mamy pełną gamę opinii — od zarzutów pod adresem Mariusza Trelińskiego, że posługuje się nadużywanymi przez współczesny teatr pomysłami (Operavore), po zachwyty nad inteligentną, poetycką i filozoficzną reżyserią (Latin Post).
W tej wymianie skrajnych poglądów pojawia się często pytanie, czy Metropolitan powinna pozostać przy tradycyjnych inscenizacjach, czy też przyszedł czas otwarcia się na bardziej nowoczesny teatr.
Życzliwie wypowiada się o Tristanie i Izoldzie Heidi Waleson w „Wall Street Journal". Docenia ona właśnie nowy styl, ciekawe wykorzystanie wideo, reżyserię świateł, a także całą koncepcję Mariusza Trelińskiego.
W Nowym Jorku najważniejszy głos ma jednak Anthony Tommasini, krytyk „The New York Times". W obszernej recenzji starał się wyważyć wszystkie za i przeciw tej inscenizacji — jak pisał — zarówno realistycznej, jak i metaforycznej, wzbudzającej szacunek, ale i mającej słabe strony. Dodał też, że rozumie, iż sposób pokazania w finale samobójstwa Izoldy mógł wzbudzić protest fanów Wagnera i spowodował buczenie części widowni.
Tommasini także uważa jednak, że bohaterami tej premiery są śpiewacy: Rene Pape — Król Marek, Stuart Skelton jako Tristan, a przede wszystkim charyzmatyczna Nina Stemme — Izolda. I oczywiście dyrygujący orkiestrą sir Simon Rattle.
A w brytyjskiej „Operze" jest już zapowiedź kolejnych premier Mariusza Trelińskiego: Umarłe miasto (Barcelona i Bruksela), Ognisty anioł (Aix-en-Provence), Ariadna na Naxos (Barcelona, Florencja, Bruksela).