Artykuły

Wbrew świętym prawom gościnności

Ciężko żyć na świecie nie przyzwyczajonemu Ciężko Polakowi teatralnemu, karmionemu zwykle najprzedniejszą strawą, nagle łyknąć porcję brazylijskiej dramaturgii współczesnej,którą właśnie podaje Stary Teatr w sztuce "Zloty pysk" Nelsona Rodriqueza.

Kim jest Rodriquez? Jak się okazuje z programu, napisał on 13 sztuk teatralnych, a poza tym jest wybitnym dziennikarzem i eseistą oraz redaktorem kroniki sportowej w gazecie, którą opracowuje w sposób oryginalny i literacki. Sztuka "Złoty pysk" przyniosła mu ogromną sławę i uznanie.

Natomiast reżyser sztuki, aktor i reżyser polski, jeden z zasłużonych organizatorów życia teatralnego Brazylii, dodaje, że jego zdaniem "Złoty pysk" należy do sztuk demaskatorskich społecznie i stanowi coś w rodzaju ludowej legendy podmiejskiej, demaskującej moralność pieniądza.

Może to i prawda dla Brazylijczyków, ich temperamentu i obyczajowości. Ale przeciętny Polak ani rusz nie może dopatrzeć się w "Złotym pysku" żadnych wartości społecznych. A i wartości artystyczne też śą dość głęboko ukryte. Treść sztuki przedstawia się mniej więcej tak: dość obrzydliwy chuligan z gębą pełną złotych zębów (bo prawdziwe kazał sobie usunąć) obsesyjnie marzący o złotej trumnie romansuje z dziewczyną. A że wszystko na świecie jest względne i zależy od punktu widzenia, więc i publiczność ogląda tę samą scenę - naturalnie z trupem - w różnych układach sytuacyjnych.

Raz dziewczyna jest wzniosła, raz chciwa, mąż dziewczyny tchórzliwy lub odważny a sam Złoty pysk też za każdym razem nieco inny. Dowiadujemy się jeszcze, że panie z towarzystwa są dziewkami, a dziewki istotami w głębi duszy czystymi, że Złoty pysk cierpi na kompleks pochodzeniowy i tylko pieniądz daje władcę nad ludźmi. Do tego należy wysłuchać paru dość wulgarnych wyrażeń i obejrzeć kilka w złym smaku sytuacji.

Oczywiście wszystkie te głębokie myśli o względności, punkcie Widzenia i dewizach są mniej lub bardziej prawdziwe, ale co z tego? Co to daje widzowi? Jeżeli zakładamy, że teatr wychowuje, to "Złoty pysk" nie wychowa u nas na kogo, gdyż trafia w próżnię. "Przedziwnie pesymistyczna i gorzka wizja świata" (to znów cytat z programu - w ten sposób pisze o autorze i jego sztukach brazylijski krytyk) otóż te gorzkie i pesymistyczne wizje świata już nieraz oglądaliśmy w teatrze krakowskim. Tyle, że na lepszym poziomie.

Na domiar złego reżyser potraktował sztukę zupełnie na serio. Chociaż jedyne co mogło ją uratować to nawet nie lekkie, lecz ciężkie przymrużenie oka.

Główne postacie sztuki, a więc sam "Złoty pysk" Ryszard Filipski i mąż Celestyny - Leleco - Marek Dąbrowski grali swoje role dobrze, ciekawie i bardzo ser,o. Specjalnie interesujący był Filipski wcielając się w różne odcienie tego samego "Złotego pyska". Zupełnie inaczej potraktował swoją rolę jak zawsze znakomity Jerzy Nowak, nieomal chaplinowski w roli zahukanego męża. Dużo lekkości przydały przedstawieniu role trzech pań w wykonaniu J. Hanisz, H. Smólskiej, R. Próchnickiej. Warto może dodać, że scenografia Skarżyńskich jest jak zawsze niezawodna i że nasze zawodowe serce najżywiej zabiło dla T. Jurasza, S. Gronkowskiego, M. Błochowiaka i Z. Zazuli, bo pięknie grali role dziennikarzy udowadniając, że i życie dziennikarzy jest ciężkie. Ciężkie, bo wbrew świętym prawom staropolskiej gościnności nie można z entuzjazmem przyjąć "Złotego Pyska".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji