Artykuły

Królowe są tylko dwie

"Moralność Pani Dulskiej" w reż. Piotra Grabowskiego w Teatrze Miejskim w Lesznie. Pisze Maciej Stroiński.

Podobno są pierwszym od czterdziestu lat, od Teatru na Woli by & for Łomnicki, nowym teatrem za publiczne hajsy. No ja nie wiem. Na pieniądzach się nie znam, ALE - Łaźnia Nowa już nie jest prywatna, choć gdy powstawała, była, a Variété w 2015 za czyje ruszyło? By zostać przy dyrektorach o nazwisku Szydłowski. Zresztą wszystko jedno, nowy teatr jest? jest - a ja chodzę na spektakle, nie na wpis w KRS-ie. Wspomnę tylko, że Teatr Miejski w Lesznie zaczyna od nagłego ataku spawacza: premiery co tydzień albo prawie co tydzień, masterplan zakłada osiem od września do grudnia. I nie wzięli się znikąd, kiedyś tworzyli jako Centrum Kultury i Sztuki w Lesznie, sam osobiście znam ich sztukę "Nie strój zdobi nieboszczyka" by Peszek family, bardzo to fajne, komediowo-kryminalno-duszoszczypatielne (!), polecam zobaczyć, będzie 17 października.

Sezon zaczynają bezpiecznie. To nie jest zarzut, tylko obserwacja. I nie chodzi o tekst Zapolskiej, który pokochałem dzięki inscenizacji Marcina Wrony - chodzi o formę. Full scenografia z tapetą, z piecem ("JAK PALISZ?"), ze wszystkim, przyjemnie staroświecka, aktorstwo wyraziste, głośne, TEATRALNE (przynajmniej do przerwy). Takie, że czasem tęsknisz za pauzą, że robi ci się dobrze, kiedy Dulska siada i se słucha Callas, czyli soundtrack nie "z epoki". Zwłaszcza młodziaki poszły w granie "typów": Zbyszko jest, jak w tekście, paniczykiem-playboyem ("czy ty się w ogóle uczyłeś grać?"), Hanka - całodobową ofiarą, Hesia ma tak do przodu, że jej z tyłu brakuje, a Mela na to wszystko PACZY. Jest też upadła lokatorka, eteryczna i na czarno.

Strój i dizajn bardzo określają, co się gra - jak w życiu. W drugiej połowie, gdy Juliasiewiczowa zrzuca perukę i się zjawia Tadrachowa nieskażona zawiązaniem akcji, wydarza się nowa jakość, która przeczy powiedzonku, że "królowa jest tylko jedna". Są dwie królowe tej sceny, Sławomira Łozińska i Katarzyna Krzanowska. Tak się składa, że obie z teatrów narodowych, ale ja tu nie uprawiam stronniczości warszawsko-krakowskiej, tylko mówię, jak jest. Z nimi rusza prawdziwa intryga, której plonem jest wyręczenie Dulskiej i wykolegowanie Hanki, zaczyna się "gra" jako "zabawa", do konwencji wkrada się luz. Efekt sceniczny nazwać można "baterią", przepływem prądu między sceną i widownią. I w tym tekście, i w tej inscenizacji, i w tym kraju - rządzą kobiety.

Na premierze było trochu warszawkowo, red carpet, gwiazdy Polsatu, you know. Dyrektor artystyczna na razie zaprasza swoich, np. wdowę po swoim ukochanym reżyserze, innego swojego reżysera, aktorów z Warszawy jako reżyserów, scenarzystów z Warszawy jako reżyserów. To są świetni artyści, ale czekamy też na dalsze otwarcie, na coś więcej niż teatr środka. Czy jest możliwe, żeby w Lesznie stało się to, co za Klemma w Jeleniej Górze? Inwazja hipsterów, teatr, przy którym taki Kraków mógł się wtedy schować? Choć to może słaby pomysł, bo Klemm szybko wyleciał i co zrobił, zaorano.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji