Artykuły

O Janku nie panku, dzieciach i teatrze lalek

NIEWIADOMO dlaczego teatr lalek uważany jest przeważnie za jakiś teatr "nieprawdziwy", taki, którym nie warto się zajmować. Wielu recenzentów, piszących dużo, dobrze i wnikliwie o teatrze, nie ma "na sumieniu" ani jednej recenzji z lalkowego przedstawienia i nawet nikt się temu nie dziwi. A przecież teatr lalek jest poważnym zjawiskiem kulturalnym, stoi często na bardzo wysokim poziomie artystycznym i speł­nia doniosłą rolę już teraz, nie mó­wiąc o możliwościach, jakie się przed nim otwierają.

Zastrzegam się, że nie chcę w tej recenzji odrabiać "wiekowych za­niedbań", nie mam zamiaru rozpatrywać wszystkich zadań, celów i możliwości teatru lalek w ogóle. Chcę omawiając sztukę "Janek nie panek" wystawioną w "Guliwerze" podkreślić jedną z najdonioślejszych ról ta­kiego teatru - rolę "bycia" teatrem dla dzieci.

Zofia Jaremowa opierając się na długoletnim doświadczeniu pisze w artykule "Widz w teatrze lalek" (Teatr Lalek Nr 9, 1952 r) o dziecku w teatrze: "Dziecko w wieku szkolnym - to najlepszy klient teatru lalek, jego najwrażliwszy widz - widz, który całkowicie oddaje się przeżyciu widowiska... Dziecko w odróżnieniu od dorosłego widza, dla którego dobra dekoracja czy trafnie zaprojektowana lalka jest dodatkowym momentem wzruszeń, który realizację sztuki ocenia krytycznie na równi z budową akcji czy dobrze rozwiniętego wątku, dramatycznego - dziecko przychodzi do nas po fabułę, po bajkę".

Pomówmy szerzej o fabule tego przedstawienia dla dzieci w wieku szkolnym, a więc tych właśnie, które ją wchłoną bez zastrzeżeń z całym przejęciem się akcją, z całą zdolnością przeżywania i przyswajania. Oto fabuła "Janka nie panka".

Był sobie raz ubogi wieśniak - Tomasz, miał tylko dzielnego, wesołego syna - Janka, koguta i psa. Miał też sąsiada Kacpra - bogatego chciwca, złego i zawistnego. Wszyst­kiego temu sąsiadowi było mało, uwierzył w żartobliwe opowiadanie Janka, że jego kogut znosi złote jaj­ka i wyłudził go od poczciwego Tomasza, ale złotych jajek nie mógł się doczekać.

I tak się zaczęły nieszczęścia Jan­ka. Bogacz oskarżył jego ojca w są­dzie o oszukańczą sprzedaż, a przekupny sędzia skazał Tomasza na utratę jego ubogiego mienia i na stałą służbę u Kacpra - chyba że znajdzie takiego koguta albo taką ko­koszkę, która będzie znosiła złote jajka.

Biedny Tomasz idzie na ciężką służbę, a Janek, poleciwszy ojca opiece dobrej Tereski, która również służy u Kacpra, zabiera pieska Żuczka, koguta i wędruje w świat szukać kokoszki, która znosi złote jajka. Szli, szli, aż zaszli w sam środek puszczy, gdzie w grzybie mieszkał Leśny Dziadek. Wysłuchał on opowiadania Janka i wysłał kapelusz czarodziejskiego grzyba po swoją siostrę Babę Ja­gę, która miała kokoszkę znoszącą złote jajka.

Zaczyna być coraz bardziej baśniowo: Leśny Dziadek przynosi dwa mieszki, z których jeden zawierał kije-samobije, drugi może częstować dowoli najróżniejszymi smakołykami. Janek z pomocą Żuczka wybiera właściwy mieszek. Wszyscy zajadają wesoło, ale nasz młody bohater nie­potrzebnie upiera się, żeby wypróbować i drugi mieszek. Wyskakują kije i biją Janka i jego zwierzęta, a tu właśnie przyjeżdża Baba Jaga, któ­rej się także dostaje lanie. Sprawa kokoszki jest poważnie zagrożona, ale Jankowi udaje się przebłagać rozgniewaną Babę Jagę muzyką i dostaje upragnioną kokoszkę. Dziadek dodaje mu mieszki.

Wraca Janek radosny do domu, uwalnia ojca i Tereskę z ciężkiej służby, oddając kokoszkę złemu sąsiadowi. Ale złote jajka, które niesie czarodziejska kurka, przynoszą szczęście tylko dobrym ludziom, a u Kac­pra i jego żony zamieniają się w straszne myszy.

Zjawia się zły sędzia, Kacper znów zwraca się do niego i dla uzyskania korzystnego dla siebie wyroku obiecuje sędziemu konia, ale zjawia się Janek i częstuje sędziego ze swego mieszka. Sędzia jest zachwycony i staje po stronie Janka, który ofiarowuje mu mieszek... ale ten z kijami. Kije dają surową nauczkę sędziemu, a także Kacprowi i jego żonie, którzy wpadają do stawu, gdzie moczyli się (?) Po obejrzeniu Janka nie panka możemy serdecznie i szczerze podziękować "Guliwerowi" za pożyteczne kształcenie wyobraźni, wrażliwości i poczucia estetyki naszych najmłodszych obywateli.

Dekoracje są jasne, kolorowe, artystycznie stylizowane, lalki bar­dzo wyraziste (Kacper może trochej mniej, ale za to wspaniale wypadła Baba Jaga) - cała inscenizacja na wysokim poziomie artystycznym.

Nie chciałabym, żeby szerokie omówienie teatru lalek jako teatru dla dzieci mogło być rozumiane w ten sposób, że jest to jego jedyna rola. Teatr lalek ma rozległe możliwości przede wszystkim jako teatr objazdowy, szczególnie na wsi. Ale nie tylko na wsi. Popularność "Groteski" krakowskiej, istniejącej w środowisku wyrobionym teatralnie, a będącej tea­trem lalek dla dorosłych, jest tego najlepszym dowodem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji