Artykuły

Piękne wzruszenia

Jeszcze nie tak dawno narzekaliśmy, że wieczorem w Krakowie nie można ciekawie spędzić czasu, że brak rozmaitych koncertów, spektakli, wystaw. Dzisiaj oferta jest tak bogata, iż niejednokrotnie nie wiadomo, co wybrać - pisze Anna Woźniakowska w Dzienniku Polskim.

Inna rzecz, że wciąż jest za mało informacji o ciekawych imprezach, bo zakres reklamy zależy od finansów, którymi dysponują organizatorzy lub od ich siły przebicia, a to nie zawsze idzie w parze z jakością reklamowanego wydarzenia. Czasem też coś, co wydaje się dobrze znane, nagle porusza swoją artystyczną wymową.

Takim niespodziewanym doznaniem był dla mnie, a także - jak sądzę - dla publiczności licznie zgromadzonej w kościele św. Marcina, występ Krakowskiego Tria Stroikowego w składzie: Marek Mleczko - obój, Piotr Lato - klarnet, Paweł Solecki - fagot. Krakowskich muzyków znamy bardzo dobrze z najlepszej strony, a przecież w niedzielę na comiesięcznym koncercie Polskiego Towarzystwa Bachowskiego kilka inwencji trzygłosowych oraz Sonata triowa Es-dur BWV 525 Lipskiego Kantora transkrybowane na trio stroikowe zabrzmiały w ich interpretacji tak doskonale, w sposób udowadniający zarówno głębię muzycznej myśli Bacha, jak i jej idealne zrozumienie przez wykonawców. Byliśmy świadkami prawdziwych kreacji artystycznych.

Tego samego wieczoru po raz pierwszy słuchaliśmy grającej na organach Suzany Ferfoglii. Młoda Włoszka, która grę organową studiowała w Krakowie u Andrzeja Białki, interesująco, stylowo i z wirtuozowskim nerwem grała utwory Scheidta, Bacha, Liszta oraz Vierne'a.

Przyjemnym zaskoczeniem, ba, nawet wzruszającym artystycznym przeżyciem był dla mnie także poniedziałkowy spektakl "Cyganerii" [na zdjęciu] Pucciniego w Operze Krakowskiej, choć widziałam już tę inscenizację kilkakrotnie, nie zawsze z miłym doznaniem. Tym razem postarano się o bardzo dobrą obsadę. W partiach głównych bohaterów wystąpili etatowi artyści opery. Ewa Biegas, którą niedawno podziwialiśmy jako pełną temperamentu Rozalindę w Zemście nietoperza, stworzyła piękną liryczną postać Mimi, była bez zarzutu tak wokalnie, jak i aktorsko. Z radością stwierdziłam, że Vasyl Grokholskyi śpiewający Rudolfa dobrze się rozwija. Zginęła gdzieś ostrość w głosie, pojawiło się interesujące muzykowanie. Oby tak dalej! Dobrą Musettą była, jak zwykle, Karin Kałucka. W partii malarza Marcella wystąpił gościnnie Artur Ruciński, laureat międzynarodowych konkursów, baryton obdarzony pięknym głosem i dużym talentem wokalnym. Filozofa Colline'a śpiewał również gościnnie japoński bas Yasushi Hirano. Jego udział w spektaklu był nagrodą przyznaną mu przez Operę Krakowską w ubiegłorocznym Międzynarodowym Konkursie im. Ady Sari w Nowym Sączu. W czwartego z przyjaciół - muzyka Schaunarda wcielił się, także gościnnie, Zbigniew Dębko. Wszyscy młodzi, prawdziwi w swych poczynaniach wokalnych i aktorskich, sprawili, iż ten spektakl Cyganerii dobrze i trwale zapisał się w pamięci obecnych.

Po spektaklu Opera Krakowska dziękowała swoim sponsorom oraz sprzymierzeńcom. Coroczna nagroda Vox Opera została przyznana tym razem Bankowi Przemysłowo-Handlowemu SA, od lat wspierającemu krakowską scenę operową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji