Artykuły

Lublin. Ruina w Budowie

Jeden z najdłużej budowanych budynków w Polsce. Czołówka najbardziej nietrafionych Inwestycji w kraju. Na jego otwarcie czeka już drugie pokolenie lublinian. Monumentalny, ogromny. I... wciąż niedokończony. Teatr w Budowle [na zdjęciu] jest budowany od 32 lat! Czy kiedykolwiek doczekamy się premiery? - zastanawia się Katarzyna Pasieczna w Dzienniku Wschodnim Lubelskim.

Lublin kilkakrotnie był stolicą. Niedoszłą szlacheckiej Rzeczypospolitej. Wstydliwą tej Drugiej. Sztandarową tej Ludowej. A stołeczne miasto zasługiwało na prezent. W latach 70. najwyższą nobilitacją nie były już fabryki czy huty. To właśnie w czasie propagandy sukcesu wymyślono prawdziwy kombinat sztuki. Istny "libretto-szalik-z rękawami". W Kozim Grodzie miał powstać wielki ośrodek telewizyjno-teatralny, godnie znoszący sąsiedztwo Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Ot, taki symbol "nowego artyzmu". Szybko rozpoczęto prace na pół-hektarowej działce. Fundamenty, mury, zadaszenie. 10 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni czekało już tylko na wykończenie. Tymczasem Karol Wojtyła został papieżem, Lech przeskoczył mur w stoczni. Władzom nie w głowie był jakiś teatr. Budowa stanęła.

W mury wkracza życia

Przebudzenie przyszło wraz z odrobiną normalności. Duszące się w obcych klitkach filharmonia i Teatr Muzyczny, jednostki samorządu województwa, żebrały o miejsca, w których mogłyby pokazać swe możliwości. Dzięki nagłemu i niespotykanemu zrywowi osób z branży, rozsądnych osób z kręgów władzy i naciskowi opinii publicznej - nagle teatr i filharmonia zaczęły rosnąć. W ciągu kilku lat w obiektach przy ul. Skłodowskiej znalazły swe miejsca główne instytucje kultury województwa lubelskiego.

Nie był to jednak koniec, lecz początek kłopotów. Oddawane pokój po pokoju pomieszczenia nie były inwentaryzowane. Teatr Muzyczny urzędował w pomieszczeniach formalnie nie oddanych do użytku. Umieszczenie w sali filharmonii wspaniałych organów wymusiło u teatralnych sąsiadów postawienie na scenie potężnych filarów, doprowadzających do bólu głowy każdego scenografa. Uff... Telewizja Lublin, która miała mieć w teatrze studia nagrań, wołała postawić własny budynek.

Teatr sprzedam

A wokół teatru rosły problemy. W 2004 r. niedokończona ruina trafiła na listę nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży. Za 10,6 mln zł. - Co najmniej trzech poważnych lubelskich prawników i bizensmenów interesowało się teatrem - mówią pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. Wśród zainteresowanych wymienia się m.in. Jarosława Urbana, Wiesława Peciaka i grupę przedsiębiorców zgromadzonych wokół mecenasa Ryszarda Kochana. Niestety, okazało się, że pomimo przeszło 30 lat budowy cała inwestycja jest całkowicie nieprzygotowana do sprzedaży.

Teatr Muzyczny działał bez zgody na użytkowanie, nikt nie znał rzeczywistej powierzchni zajmowanej przez poszczególnych najemców. Mało tego! Teatr stoi na działce o nieuregulowanym statusie własnościowym. Niektórym politykom włosy stanęły dęba: Nie będzie kasy!

Ogromne, pięciometrowe, metalowe drzwi otwierają się z trudem. Widać, że nie zagląda się tu często. - Jesteśmy z tyłu sceny - mówi Jerzy Górniak z Zakładu Administrowania Nieruchomościami. - To mechanizm sceny obrotowej. Przed nami ogrodzona barierkami okrągła konstrukcja; dwadzieścia metrów średnicy. Stoi na betonowych słupach opartych o fundamenty. Te ostatnie wkopano na 15 metrów w głąb ziemi. Akustyka znakomita. Ale żeby zobaczyć drugą część sceny, musimy wyjść na zewnątrz budynku. - Kiedy kończyły się prace, zamurowano przejście, żeby zabezpieczyć scenę obrotową - tłumaczą pracownicy ZAN.

Kilkunastometrowe, w zamierzeniu okna teatralnego foyer, straszą przechodzących Alejami Racławickimi lublinian. Na placu 30-letniej budowy ogromne skrzynie. - To elementy klimatyzacji; gotowe do zamontowania - mówi Jerzy Górniak. - Stoją tu od kilkunastu lat. Wokół pozostawione narzędzia. Jakiś kask, przysypany dziesięcioletnim kurzem. Po schodach idziemy na widownię. Mijamy kompletnie zamontowane przewody klimatyzacyjne i wentylację. Wszystko przygotowane do wykończenia marmurem, granitem, boazerią, terakotą.

Ruina nie runie

Stoimy na widowni, w miejscu, gdzie miano zamontować blisko 1500 foteli dla publiczności. Przed nami ogromna scena. - Zabrakło im dwóch lat - mówi Jerzy Górniak. - Zmienił się ustrój i budowę wstrzymano.

Wysoko w górze pęka już strop. Dach jest dziurawy. Dookoła rusztowania i wysięgniki do zamontowania jupiterów. Brakuje jedynie dwóch balkonów; lóż honorowych dla gości teatru.

Kręte blaszane i nieco zardzewiałe już schody prowadzą na samą górę. - Jesteśmy w miejscu dla obsługi technicznej sceny - tłumaczy Górniak.

Dopiero pod samym dachem Teatru w Budowie widać ogrom niedokończonego budynku. Żelbetowe belki stropu już zaczynają rdzewieć. - Trzeba byłoby oczyścić - mówi pracownik ZAN. - Ale to porządna konstrukcja. Nie zawali się tak, jak te nowoczesne hale.

I stało się światło

Teraz pomysł zagospodarowania gmachu znalazł niemal jednogłośne poparcie sejmiku i stał się sztandarowym hasłem Zarządu Województwa kierowanego przez Edwarda Wojtasa. Budynek przy Racławickich ma stać się nie tylko sceną operową, ale i siedzibą przyszłej lubelskiej Akademii Muzycznej.

Na razie jednak teatr pozostaje przede wszystkim problemem ekonomicznym. Dziesięć milionów złotych przewidzianych na wstępne zakończenie budowy wystarczy ledwie na początek. Zabraknie jeszcze 20 min. Te pieniądze można wywalczyć od Unii Europejskiej. Trzeba tylko chcieć.

***

Wojciech Tuchalski, kierownik robót przy Teatrze w Budowie

Zacząłem pracę w 1983 roku. Budowa ciągnęła się już kilka dobrych lat. Ale takie były czasy. Budowaliśmy, budowaliśmy... Zmieniały się plany, pomysły na wygląd budynku, uwzględnialiśmy przeprojektowania. Były pieniądze, to robiliśmy swoje. Nie było - czekaliśmy aż się znajdą. Ale komunizm się skończył, a nam zabrakło dwóch lat, żeby teatr zaczął funkcjonować. Mieszkam tuż obok Teatru w Budowie. I czasami żal mi na to patrzeć. Ile ludzkiego wysiłku, ile pracy w to wszystko włożyliśmy... Tylko te mury wiedzą.

Adam, mieszkaniec Al. Racławickich w Lublinie

W miejscu, gdzie teraz stoi gmach Teatru w Budowie, był basen. Chodziłem tam czasem z synami. Obok stały cztery budynki. Czasem rozkładał się tam cyrk, nieraz wesołe miasteczko. A na stałe był plac zabaw. Kiedy w 1974 roku zamykali te wszystkie obiekty, mówili, że nie będziemy żałować. Bo powstanie tu ogromny teatr. I będziemy podziwiać sztuki, jakie wtedy można było zobaczyć tylko w Warszawie. Ale dotychczas nie ma teatru. A o basenie niektórzy już zapomnieli.

W styczniu marszałek województwa powołał Radę Budowy Teatru, w której skład weszli dyrektorzy lubelskich instytucji kultury. Rada przygotowuje koncepcje zagospodarowania budynku.

Sala widowiskowa dla teatrów i filharmonii. Przez większość czasu do wyłącznej dyspozycji Teatru Muzycznego.

Centrum Spotkania Kultur. Ośrodek dokumentacji działalności centrum i dziedzictwa kultury Europy Środkowo-Wschodniej, wydawnictwo i ośrodek informacyjny z biblioteką, czytelnią i mediateką.

Galeria sztuki współczesnej.

Kawiarenki lub mała galeria handlowa.

***

Kalendarium

1974 - rozpoczęcie budowy teatru

1998 - ostatnia dotacja z Ministerstwa Finansów (3.5 mln zł)

1999 - budowa przekazana samorządowi województwa 1999 - pożar w nowo wybudowanej części teatru

2004 - władze województwa wystawiają budynek na sprzedaż

2005 - radni sejmiku wycofują teatr z przetargu

2006 - powołanie Rady Budowy Teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji