Artykuły

Mazepa w Ateneum

"Mazepa", polski dramat, z polskimi postaciami historycznymi miał swoją prapremierę... na Węgrzech siedem lat po napisaniu, czyli w roku 1847. Co też musiało być w tej sztuce, że podjął się ją wystawić 145 lat temu reżyser Egressy Gabor? Przede wszystkim Juliusz Słowacki bardzo drastycznie i zdecydowanie, ale i nieschematycznie stawia problem zemsty. Nie jest to w tym przypadku ja­kaś zemsta prostacka, żywiołowa. Ma ona nawet swoje uzasadnie­nie, a mściciel jakby całkiem przekonujące argumenty. Urażona została szlachecka duma, narażone na szwank dobre imię szlachci­ca - do jego żony zalecał się jakoby królewski paź. Jednak życie jest bardziej skomplikowane. To nie paź, lecz sam król zabawił się w zalotnika, a głównym konkurentem w uczuciach do młodej żony okazał się syn Wojewody.

Musi zastanawiać, dlaczego ten dość mroczny dramat (z dwoma finałowymi trupami) wybrał na swój jubileusz Gustaw Holoubek. Czy tylko dlatego, że zmierzył się z nim już trzykrotnie? Sprawa wyjaśnia się już w momencie, gdy kurtyna idzie w górę. Naszym oczom ukazuje się ciemne wnętrze szlacheckiego dworu z pięknymi i solidnymi kolumnami. Ale wszystkie są nadrąbane, podcięte i właściwie nie mogą utrzymać stropu - symbolu siły i sensu istnie­nia każdego domu. I oto w tym, mogącym w każdej chwili zawalić się domu, najważniejsza jest zemsta i satysfakcja dla gospodarza, który poniósł uszczerbek na honorze. Współczesne odniesienia są chyba wystarczająco czytelne. Ale ta przejrzysta intencja nie jest jedynym atutem spektaklu w Teatrze Ateneum. Drugim jest wy­borne aktorstwo nawiązujące do chlubnych czasów Dramatyczne­go i nawet ekipa zebrała się ta sama.

Niewątpliwie kluczową postać, i nieco inaczej niż dotychczas po­traktowaną, gra Piotr Fronczewski. Jego Wojewoda nie jest czło­wiekiem z natury złym. Nie! To złym czyni go właśnie zemsta. Może trudno to krótko wyłożyć, ale to istota tego nowego posta­wienia tego dramatu. Reżyser jakby nas przestrzegał, że nawet po-żądni i prawi ludzie, w chwili, gdy motywem ich postępowania sta­nie się zemsta - są ślepi, okrutni i nieuchronnie zmierzają ku sa­mozagładzie. A przecież oprócz Fronczewskiego i Holoubka (gra Króla bardzo dobrotliwego, autoironicznego, przez co potęguje bezsens całej sytuacji) występują Marek Kondrat (tytułowy Maze­pa), Krzysztof Kolberger (Zbigniew, syn Wojewody), Ewa Wiśniewska (Kasztelanowa). Warto zwrócić uwagę na rodzący się talent sceniczny studentki PWST Magdaleny Wójcik, która zmierzyła się z trudną rolą młodej Wojewodziny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji