Metro w Spodku
W sobotę 10 marca w katowickim Spodku po raz kolejny zobaczymy "Metro". Ten znakomity musical święci triumfy na polskich i zagranicznych scenach już od 10 lat. Na Śląsku ostatni raz wystawiano go pięć lat temu - napewno warto więc przypomnieć sobie tę sztukę, tym bardziej że zobaczymy ją w nowej wersji, ze zmienionymi tekstami i nowymi, młodymi aktorami.
"Metro" wystawiono już ponad tysiąc razy. Musical odgrywany był po polsku, angielsku i rosyjsku. Wielki sukces, zwłaszcza wśród młodej publiczności, jednoznacznie wskazuje, że spektakl długo jeszcze nie zejdzie z afisza. To właśnie "Metro" wykreowało wielkie gwiazdy polskiej piosenki: Edytę Górniak, Katarzynę Groniec, Roberta Janowskiego, a także Barbarę Melzer, Dariusza Kordka czy Michała Milowicza. Przewinęli się też przez niego popularni aktorzy, m.in. Bogusław Linda, Katarzyna Skrzynecka i Olaf Lubaszenko.
O młodych dla młodych
Twórcami musicalu są znakomity reżyser, choreograf i aktor Janusz Józefowicz i świetny pianista i kompozytor Janusz Stokłosa. To oni odkryli potencjał drzemiący w libretcie i tekstach piosenek Agaty i Maryny Miklaszewskich, to dla nich "Metro" stało się odskocznią, wielkim startem, po którym każde ich przedsięwzięcie skazane było na sukces - w Katowicach mogliśmy m.in. oglądać ostatnio ich adaptację "Piotrusia Pana" z librettem Jeremiego Przybory.
"Metro" to historia grupy młodych ludzi, którzy stojąc na scenie opowiadają publiczności o swych marzeniach i ideałach, a ich pasja i entuzjazm powoli ich do tych ideałów przybliżają. Uliczni grajkowie, śpiewacy i tancerze wystawiają na podziemnych peronach metra spektakl dla przypadkowych pasażerów. Sztuka budzi wielką sensację, a młodzi artyści otrzymują propozycję pracy w wielkim, komercyjnym teatrze. W tym momencie młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się z prawdziwym życiem, pasja ze zdradą, a ideały z wszechmocnym pieniądzem. Wszystko spowija wątek romantycznej miłości Anki i Jana, twórcy podziemnego spektaklu.
To już ponad 10 lat
Przygotowania do wystawienia "Metra" zaczęły się już w 1989 roku. Janusz Józefowicz, Janusz Stokłosa i producent spektaklu Wiktor Kubiak zorganizowali w Warszawie wielkie przesłuchanie i z ponad 7 tys. kandydatów stworzyli zespół. Była to, pierwsza w Polsce grupa amatorów kształcona przez profesjonalnych specjalistów od dykcji, emisji głosu, akrobatyki, tańca klasycznego i nowoczesnego oraz gry aktorskiej.
Sam spektakl był prawdziwą rewolucją. Po raz pierwszy w Polsce ktoś zajął się problemami młodych ludzi, zwykłym językiem opisał ich pasje, ambicje i obawy. Mimo że sztuka nie zyskała wielu przychylnych głosów krytyki, od razu zaskarbiła sobie miłość i oddanie publiczności, która okrzyknęła spektakl "kultowym". Wystawiany przez warszawski Teatr Dramatyczny przez ponad sześć lat, szybko stał się jedną z głównych atrakcji wycieczek do stolicy, które obok Łazienek, Kolumny Zygmunta czy McDonald'sa zaczęły też masowo nawiedzać przedstawienia musicalu. Pod koniec 1996 roku Teatr Dramatyczna zdjął spektakl z afisza, czemu towarzyszyło wiele głosów krytycznych. Do historii przeszedł już happening pod salą obrad Rady Warszawy, kiedy to zdesperowani fani na czele z reżyserem spektaklu Januszem Józefowiczem śpiewali "Zbudujemy wieżę", jeden z utworów musicalu. Protesty nie odniosły jednak skutku.
Stokłosa i Józefowicz przez pół roku szukali odpowiedniej sceny dla musicalu. W końcu zdecydowali, że przygotują jego skromniejszą wersję (bez sceny obrotowej) i wystawią ją w wynajętym przez siebie Teatrze Buffo. Spektakle, mimo że skład aktorów zmieniał się kilkakrotnie, trwają do dziś. Samo Buffo zaś z zapomnianej rudery stało jedną z najciekawszych scen w Polsce, łącząc pod swym dachem nie tylko teatr, ale też studio nagrań, galerię i znakomitą restaurację.
Nie tylko w Polsce
Metro było pierwszym polskim musicalem, który pokazano na Broadwayu. Nie odniosło tam jednak sukcesów. Premiera w nowojorskim teatrze Minskoff w kwietniu 1992 przyniosła druzgocące głosy krytyki. Mimo że aktorzy zagrali na Broadwayu prawie 40 przedstawień, często przyjmowanych owacyjnie, ogólny bilans nie był korzystny. Amerykanom nie spodobało się dokładnie to co w Polsce uważano za jeden z głównych atutów sztuki - otwartość i zachłyśnięcie się kultura Zachodu, które tam oceniono jako zwykłe naśladownictwo.
Wielki sukces "Metro" odniosło natomiast na Wschodzie. Od czasu premiery w październiku 1999 roku, spektakl na scenie moskiewskiej Operetki obejrzało ponad 30 tys. osób. Aby sztuka była zrozumiała dla widza rosyjskiego, zmieniono niektóre realia. Są tu więc aluzje do rosyjskiej armii i sytuacji na północnym Kaukazie, są cytaty z rosyjskich klasyków, a nawet z Lenina. Teksty piosenek napisał Jurij Riaszenew, a dialogi Galina Polidi. Podobnie jak w zespole warszawskim, tak i w moskiewskim nie brakuje gwiazd filmu i rocka, ale większość aktorów to debiutanci, wybrani z ponad 2 tys. chętnych. Pełna widownia na każdym spektaklu świadczy o dobrym doborze aktorów i ciekawym libretcie, ale przede wszystkim o wielkości samego oryginału. Tak samo jak w Polsce, również młodzież w Rosji najbardziej ceni w "Metrze" to, że musical mówi o nich.
Józefowicz, niezrażony niepowodzeniami za Wielką Wodą i z pewnością podbudowany rosyjskim sukcesem, postanowił, że w tym roku "Metro" podbije Londyn. Trwają już rozmowy na temat angielskiej wersji musicalu, premiera planowana jest na 1 lipca.
20 maja 2000 roku na deskach Teatru Dramatycznego miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie na skalę międzynarodową "1000 razy Metro". W uroczystościach świętujących tysięczne przedstawienie zagrali wszyscy dotychczas występujący aktorzy, również ci, którzy zaistnieli w wersji broadwayowskiej i rosyjskiej, a także ci, którzy zagrają w angielskiej.
Nowe "Metro"
W tym roku Józefowicz postanowił odmłodzić zespół "Metra", słusznie uważając, że skoro jest to spektakl o młodych ludziach, to byłoby nienaturalne, gdyby nie najmłodsi już aktorzy udawali samych siebie sprzed 10 lat. Nie ukrywał też, że poprzedni wykonawcy byli spektaklem po prostu zmęczeni - zagrali go w końcu ponad tysiąc razy! Oczywiście nie zmieni się znakomita muzyka Stokłosy, za którą trzy lata temu otrzymał platynową płytę, same teksty mają jednak ulec pewnej aktualizacji. Zobaczymy więc całkiem nowych, często nieznanych wcześniej aktorów, w rolach wokalnych m.in. Monikę Ambroziak, Violetę Brzezińską (laureatkę "Szansy na sukces" ), Magdalenę Depczyk, Annę Frankowską, Olgę Komorowską, Annę Mamczur (znaną m.in. z programu "MDM"). Wojciecha Dmochowskiego, Andrzeja Kociałkowskiego, Bartosza Schmidta, Dariusza Ryńca i Zbigniewa Błażejczyka. W rolach głównych wystąpią: znana przede wszystkim z występów w (telewizji "MDM" i program "Janusz Józefowicz zaprasza") i przedstawień Studia Buffo Beata Wyrąbkiewicz jako Anka i wymiennie, znany aktor i piosenkarz Dariusz Kordek (m.in. "Kroll" i serial "W labiryncie") oraz dawno niewidziany na scenie Janusz Józefowicz w roli Jana (zobaczymy dwa spektakle). Aktorzy zagrają w sobotę 10 marca ogodz. 16 i 19.30. Bilety w cenach 20, 40 i 50 zł do kupienia w kasach Spodka, EMPiK-ach i sklepach muzycznych.