Artykuły

Ślepcy

Carlos Fuentes. wybitny i głośny pisarz meksykański, związany z kulturą francuską, europejską (ur. 1928) znany jest u nas z kilku powieści wyda­nych przez PIW i Czytelnik. Krytyka, także i polska, zalicza go do drapieżnych kronikarzy współczesności, ambitnych od­nowicieli prozy literackiej o randze światowej. Niedawno Wydawnictwo Literackie opubli­kowało jego niezwykła opo­wieść pt. "Aura", utwór o urok­liwej poetyce snu i marzeń, pełen zjaw, symboli i rytual­nych mitów; narracja prowa­dzona jest sugestywnie w dru­giej osobie. Młody pracownik naukowy znajduje z ogłoszenia zajęcie li­terackie opracowania pamiętni­ka. Znalazł się w niesamowi­tym, mrocznym pałacyku, za­mieszkałym przez Kobietę w trzech osobach: staruszkę Consuele, jej młodość opiewana w pamiętniku dawno zmarłego męża i obecnego jej sobowtó­ra, piękną, dziewczęcą Aurę. Problemem opowiadania jest tajemnica uczucia miłości, od­krywanej jako wiedza realna i jako siła nadprzyrodzona, mis­terium spraw cielesnych i łącz­ności duchowej. Sam autor wskazał na swe intencje: po­trzebę walki o zachowanie i przetrwanie miłości mimo, czy też wbrew postępującej starości. Sensacyjny dramatyzm, fan­tastyka i uniwersalny liryzm opowieści dotykają trudnych spraw egzystencji ludzkiej, roz­poznania i utrwalania własnej tożsamości, wyzwolonej wśród zawiklanej rzeczywistości cywi­lizacyjnej.

Wydaje mi się, że bliski tak­że temu kręgowi rozmyślań i poetyki jest utwór dialogowany Fuentesa pt. "Jednooki jest kró­lem", dedykowany znakomitej artystce Marii Casares, ogląda­nej i w Polsce w zespole teatru Jean Vilara. Podobny koncert gry dali Casares i jej partner Samy Frey, gdy w r. 1970 zreali­zował ten utwór dla festiwalu w Awinionie reżyser Jorge Lavelli ten sam, który wystawiał w Paryżu Gombrowicza, a z na­szą scenografką Krystyną Za­chwatowicz w Buenos Aires in­scenizował hiszpańskiego dra­maturga del Valle-Inelana. Przy­taczam przy okazji te fakty, bo świadczą znowu, że i świat sta­je się "mały", ale i uczestnict­wo polskiej kultury w świecie wciąż się poszerza. Celowe jest przypomnieć, że ten utwór Fuentesa wywołał wśród widzów-turystów ostry szok swa forma artystyczną i akcentami społeczno-polityczny­mi, a wśród niektórych recen­zentów francuskich nie brakło złośliwości i szyderstw. Fabuła sztuki chyba prosta: dojrzała kobieta i jej służący, młodszy od niej znajdują się w domu opuszczonym przez męża-pana, który pojechał mnożyć pienią­dze, stworzywszy dla obojga pewne ścisłe rygory obowiąz­ków, zachowań i wzajemnej za­leżności. Oboje są ślepi, ale przekonani, że druga osoba, dla której każda z nich być ma opiekunem. nie jest dotknięta kalectwem. Poznanie wspólnej tragedii, pragnienie wyzwole­nia się od "pańskiej" zależności powinno ich solidarnie połączyć w nieszczęściu, sprzyja temu namiętność wzajemna, ale cie­lesne zbliżenie przy nierówności klasowej, źle rozumiane poczu­cie niezależności brutalizują ich uczucia i stosunki, rodzą złość i nienawiść. Uciekają od siebie, opuszczają dom i - szukają się nadal. Ich ślepota - jest oczy­wiście symbolem ślepoty moral­nej i społecznej. Do domostwa powraca służący, teraz jako uosobienie jednookiego "pana"...

W wersji francuskiej przed­stawienie było - jak chciał autor - metaforą sytuacji i his­torycznych działań społeczno - politycznych. Zaczynało akcje wyświetlenie fotografii Emiliano Zapaty, zamordowanego przywódcy powstania chłopskiego w Meksyku w latach rewo­lucji 1919-1917, a kończyło zdjęcie Che Guevary. "Zabój­stwo Zapaty - komentował inscenizację Fuentes - oznaczało narodziny południowoamery­kańskiej burżuazji. Guevara zaś wykazał, że nie może ona dłu­żej egzystować". Wraz z port­retem Guevary wkraczali na scenę partyzanci plebejscy i roz­strzeliwali wrogiego "pana". Ta tematyka i akcja utworu zosta­ła przez autora skomplikowana wieloznacznymi symbolami i znakami zaczerpniętymi z wyobraźni kultury hiszpańsko-meksykańskiej.

Utwór Fuentesa pokazał teraz Teatr Dramatyczny na swej Sali Prób. Eksperyment ryzykowny, bo spóźniony w czasie politycz­nym i artystycznym. Przedsta­wienie w swej materii i symbo­lice mętne i nużące, w niektó­rych znakach artystycznych nie­zrozumiałe. Bo reżyser Romuald Szejd zawęził wszystko do spraw męsko-damskich, od­wiecznej konfrontacji płci wśród i ech dzisiejszych realiów. Para aktorska - Ryszarda Hanin i Marek Bargiełowski - nierozegrany reżysersko i aktorsko tekst przekazywali zimno, "in­telektualnie", brak było wyko­naniu wewnętrznej potęgi na­miętności ludzkiej, takiej tem­peratury, która mogłaby choćby walorami czysto artystycznymi rozgrzać widownie. Może w tekście drukowanym, wzbogaconym o wyobraźnie i myśl czytelnika, utwór udałoby się jeszcze uratować dla naszej pamięci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji