Artykuły

Buffo

Buffo

W jedynym całkowicie prywatnym i pozbawio­nym dotacji publicznych teatrze stołecznym Studio Buffo, trwa przygotowanie do jubileu­szowego, tysięcznego spektaklu "Metra". Mimo, że widzowie obejrzeli już tysiąc ileś tam kolej­ne przedstawienie musicalu, to jubileuszowe "Metro" obejrzeć będzie można 31 stycznia, w dziesiątą rocznicę jego narodzin na scenie Tea­tru Dramatycznego. Jeśli jakiekolwiek przedsta­wienie teatralne ośmieliłbym się nazwać "kul­towym", byłoby to właśnie "Metro". Libretto musicalu zostało napisane przez Agatę i Marynę Miklaszewskie, autorem muzyki jest Janusz Stokłosa. Dla potrzeb sceny oryginalny tekst przysposobił Janusz Aderman, jednocześ­nie autor kilku piosenek m.in. "Życie to głupi żart" i "Litanii" napisanej specjalnie dla Edyty Górniak. Tematem spektaklu jest historia grupy młodzieży, której nie powiodła się próba zaan­gażowania do tworzonego przez Reżysera musicalu. Jeden z odrzuconych zbiera wokół siebie utalentowaną tanecznie i wokalnie mło­dzież i tworzy z ich pomocą przedstawienie w podziemiach metra. Po pewnym czasie spektakl zyskuje tak wielką sławę, że Reżyser postanawia "kupić" poprzednio odrzuconych przez siebie artystów i zaangażować ich w swoim profesjonalnym teatrze. W tym momen­cie pojawia się główny problem "Metra". Czy zrezygnować z prawdziwej wolności twórczej na rzecz finansowej kariery? Kiedy i czy należy porzucić marzenia i ideały młodości? Czy ist­nieje czysta, bezinteresowna przyjaźń i miłość? To te pytania, które zadają sobie bohaterowie musicalu "Metro" sprawiły, że spektakl cieszy się tak wielkim powodzeniem u młodzieży. Widzowie utożsamiają się z bohaterami przed­stawienia, odnajdują w spektaklu swoje własne problemy i wahania.

Przesłuchania do "Metra" rozpoczęły się w 1989 roku w Akademii Muzycznej na Okólniku. Spośród blisko 5 tys. kandydatów wybrano kilku­dziesięcioosobową grupę najbardziej utalen­towanej młodzieży. Wśród nich znaleźli się m.in. weterynarz Robert Janowski i amatorka bez matu­ry Katarzyna Groniec z Gliwic. A później pro­fesjonalizm twórców oraz entuzjazm i talent wykonawców sprawiły, że powstała nowa jakość w polskim teatrze muzycznym. Nawet przed­stawiona przez polską prasę słynna klęska na Broadwayu okazała się zwycięstwem, tyle, że nie finansowym, a wyłącznie moralnym. 40 przed­stawień nowojorskich obejrzało blisko 80 tys. widzów. Natomiast niewątpliwym wydarzeniem na największą skalę okazała się premiera "Metra" w Moskwie. Obaj Januszowie Józefowicz i Sto­kłosa przygotowali w Moskiewskiej Operetce spektakl jakiego jeszcze nie widziała Rosja. Głównym sponsorem przedstawienia, które kosz­towało 1,2 mln dolarów, został Aleksander Wainsztein, właściciel "Moskowskich Nowosti" i współwłaściciel stacji telewizyjnych i radiowych. Tak jak w Polsce zorganizowano przesłuchania i wybrano 70-osobową grupę najzdolniejszych młodych amatorów i profesjonalistów. Wśród nich znalazła się główna gwiazda moskiewskiego spektaklu, 16-letnia Gruzinka Teona Dolnikowa. Bilety na czarnym rynku kosztują 150 dolarów, sumę zawrotną nie tylko w Moskwie. Paradoksalnie, to sukces rosyjskiego "Metra" sprawił, że jego twórcy postanowili kontynuować warszawskie przedstawienie.

- Nie chcemy oglądać "Metra" tylko po rosyjsku - mówi Janusz Stokłosa - Przykro nam tylko, że tamto jest "Metrem'' prawdziwym, a nasze obecne, wyrzucone z Dramatycznego i prze­niesione do Buffo, kompromisem z rzeczywis­tością. Jest to bowiem przedstawienie stwor­zone na dużą scenę. Mamy nadzieję, że tysię­czny spektakl będziemy mogli wystawić na ma­cierzystej scenie, czyli w Teatrze Dramatycz­nym. Chyba, że dostaniemy propozycje finansowe nie do przyjęcia. Poprosimy wówczas dyrektora Dąbrowskiego o pozwolenie zreali­zowania specjalnego przedstawienia "Metra" w Teatrze Wielkim. Z orkiestrą. Zaprosimy wtedy tych, którzy niegdyś byli związani ze spektak­lem, może Roberta Janowskiego i Edytę Górniak. Ściągniemy także tych, którzy zostali w Stanach Zjednoczonych, np. Wiolę Klimczewską, tańczącą w Metropolitan Opera czy Marka Thomasa pracującego na Broadwayu. Przed premierą "Piotrusia Pana" i jubileu­szowym spektaklem "Metra" Janusz Józefowicz jest optymistą i myśli o dalszych projektach . - Wróciłem właśnie z Moskwy. Otrzymałem od dyrektora Tartakowskiego z Moskiewskiej Ope­retki propozycję przygotowania na Sylwestra przyszłego roku "Mistrza i Małgorzaty" Buł­hakowa. Zachowując odpowiednie proporcje, byłoby to wydarzenie przypominające zapro­szenie Andrzeja Wajdy do zrealizowania "Dy­buka" w Izraelu. Są też plany przeniesienia syl­westrowego przedstawienia "Metra" w Mos­kwie na stację "Konsomolskaja - Radielnaja". Prawdę powiedziawszy, miałem taki sam po­mysł z okazji otwarcia warszawskiego metra. Trudności techniczne, konieczność ciągnięcia kilometrów kabli telewizyjnych sprawiły, że zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji