Artykuły

W poszukiwaniu tożsamości

"Krapp i dwie inne jednoaktówki" Samuela Becketta w reż. Antoniego Libery w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.

Bohater Becketta próbuje oswoić się z przeświadczeniem, że między dzieciństwem, wiekiem dojrzałym a starością nie ma żadnego związku.

Sztuki Samuela Becketta przepojone są pesymizmem i nadzieją. Wraz z bohaterami "Godota" z wiarą czekamy na obiecane przyjście Mesjasza. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że tego zbawienia nie będzie. Zbawienia od nędzy, braku perspektyw, samotności. Wierzymy. Mimo wszystko. A jednak to trzecia w dorobku Becketta sztuka, "Ostatnia taśma Krappa", w opinii teatrologów stanowi najbardziej pesymistyczną wizję świata. Mimo to, a może właśnie dlatego każdy aktor próbuje zmierzyć się z rolą Krappa. Spektakl w Teatrze Polskim, zatytułowany umownie "Krapp", składa się z dwóch jednoaktówek: "Ostatnia taśma. Fragment dramatyczny II" oraz "Impromptu Ohio". Dla Andrzeja Seweryna zagranie tej roli zbiega się z 70-leciem jego urodzin, dla reżysera zaś, znanego beckettologa, Antoniego Libery, to potwierdzenie, że wielki Irlandczyk nie stracił nic ze swojej aktualności.

Krapp to bohater, który przez całe życie w dniu urodzin podsumowuje osiągnięcia i porażki, jakie były jego udziałem w roku minionym. Forma, jaką wybiera dla swoich obrachunków, to monolog nagrywany na taśmę. Czemu ma służyć ten rytuał, który w 69. rocznicę urodzin bohatera podsumowuje minione lata? Otóż dla Becketta problemem, z którym nie mógł się uporać, było poszukiwanie tożsamości. Przeświadczenie, że nie istnieje spójność między naszym dzieciństwem, wiekiem dojrzałym i starością. Że w istocie z tych trzech różnych osobowości nie da się złożyć całości, a tym samym osądzić. Przy tych dywagacjach przyświecała autorowi myśl Prousta:"...pragnienia z wczoraj właściwe są Wczorajszemu, a nie Dzisiejszemu".

Kim więc tak naprawdę jesteśmy? Druga jednoaktówka wyraża wynikający z powyższej myśli pesymizm, że powieść, którą piszemy, jest w istocie jedną z wielu, której zakończenia nie znamy i nie poznamy. "Ostatnie czytanie Pańskiego słowa? Cóż to znaczy? Jak je interpretować? Może w tym znaku zapytania jest jednak cień nadziei? Drugiego Przyjścia nie będzie? Zostało odwołane?" - pyta komentator sztuki.

Dlaczego więc niemal każdy aktor chciał zmierzyć się z tą rolą? Czy dlatego, że najtrudniej jest zagrać daremność naszej egzystencji? Andrzej Seweryn wraz z partnerującym mu Antonim Ostro-uchem perfekcyjnie przekazują wątpliwości wielkiego mistrza. A jednak w jakimś sensie buntuję się wobec tego przesłania. Wciąż przecież szukam w sztuce światła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji