Artykuły

Nastolatki w świecie muzyki, narkotyków i fast foodów

Mark Ravenhill należy do grona najczęściej wystawianych dramaturgów brytyjskich. W sobotę polska prapremiera jego "Polaroidów".

Dziś nazwisko Ravenhilla (ur. 1967) znaczy dla teatromanów tyle, co dawniej takie nazwiska jak Pinter czy Osborne. Pisarz współpracuje z BBC, jest też kierownikiem literackim Paines Plough Theatre w Londynie. Jego naj­słynniejszą sztukę "Shopping and fuc­king" wystawiono w ponad 30 teatrach, w tym także w USA i Rosji.

Jest z pewnością kilku współczes­nych dramaturgów, którzy piszą cieka­wiej niż autor "Shopping and fucking". Ale to właśnie niepokojąco prymityw­ny i oschły język Ravenhilla decyduje o jego popularności. Jest on bardziej socjologiem niż pisarzem, ale ma talent satyryczny i wrażliwość, doty­czącą seksualnych odmienności.

To tacy jak on, autorzy spod znaku "Cool Britania" i nowego brutalizmu niemieckiego, narzucili w połowie lat 90. swój naturalistyczno-socjologiczny styl teatrom od Londynu aż po Mos­kwę. Przedstawili drugą stronę zachodniej cywilizacji. Stronę seksu, narkotyków i fast foodów, które domi­nują w życiu wielu nastolatków. To w "Polaroidach" zmaganie się z proble­mem społecznej odpowiedzialności uzyskało u Ravenhilla najbardziej krys­taliczną formę. Chociaż zachował tu swój prowokujący, przeładowany i "obleśnie" zabawny styl. Jest w tym jednak pułapka - forma zdaje się ogra­niczać, to co Ravenhill mógłby nam powiedzieć o współczesnym świecie.

Ale sądząc z reakcji, młodych widzów, którzy na bohaterów sztuk takich jak "Shopping and fucking" czy "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie lub prawdziwa natura miłości" patrzą jak na kumpli, nagradzając ich brawa­mi po kolejnych wiązkach przekleństw, katharsis nikt w teatrze już nie szuka.

Do nowoczesnego tekstu potrzebne jest nowe spojrzenie na reżyserię. Tego zabrakło spektaklowi Pawła Łysaka, czyli polskiej prapremierze "Shopping and fucking", przygotowanej przez Towarzystwo Teatralne i warszawski teatr Rozmaitości. Aktorzy mimo zapa­łu nie byli w stanie sprostać trudnym, często naruszającym ich intymność, rolom. W spektaklach opartych na takich tekstach jak "Polaroidy" reżyser musi uzbroić aktorów, zapewnić im komfort "bycia w roli", bazę informacji, która pozwoli im panować na scenie. Czy Anna Augustynowicz znajdzie taki klucz do "Polaroidów"?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji