Artykuły

Warszawa. Spektakl duetu Strzępka-Demirski o Marcu '68

Premiera spektaklu "Marzec 68'. Dobrze żyjcie-to najlepsza zemsta" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego odbędzie się 14 maja w stołecznym Teatrze Żydowskim. To rozważania o historii i jej interpretowaniu zogniskowane wokół wydarzeń marca 1968 r. w Polsce.

Początkowo spektakl Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, osnuty wokół wydarzeń "polskiego marca 1968 r.", planowany był jako musical. Jednak, jak tłumaczyła podczas wtorkowego spotkania z mediami Strzępka, "pomysły teatralne mają to do siebie, że po wyjęciu z szuflady, w której leżały są już innymi pomysłami".

- Kiedy Gołda Tencer zaproponowała nam zrobienie spektaklu w Teatrze Żydowskim, okazało się, że nasz stary pomysł wyblakł i należało rozpocząć myślenie od nowa - dodała.

W efekcie powstała praca, poświęcona rozważaniu nad rolą historii i faktów. Wydarzenia marca '68 - kryzysu politycznego, zapoczątkowanego falami demonstracji studenckich - mają inny przebieg i inne znaczenie, w zależności od tego, kim jest opowiadający. - W obecnej debacie politycznej strony interpretują rzeczywistość tak, żeby pasowała im do spójnej, niemożliwej do dyskusji całości. To jest przedstawienie o łatwości z jaką ludzie podporządkowują sobie wydarzenia - tak, by pasowały do ich poglądów - powiedziała reżyserka.

Jak podkreślił Henryk Rajfer, odtwórca głównej roli w przedstawieniu, "68" to bardzo szeroka kategoria, która zostanie pokazana pod wieloma kątami: i pod kątem polityki, i antysemityzmu.

- Autor tekstu przekazuje wiele wątków na różne sposoby: są zarówno sceny tragiczne, jak komiczne. Zaprezentowany jest każdy aspekt tamtego czasu - mówił. - Gram ojca, głowę rodziny - symbol wydarzeń marcowych, symbol emigracji '68. Prowadzę historię swojej rodziny przez różnego rodzaju wydarzenia, spotkania i retrospekcje - tłumaczył.

- To nie jest portret tego pokolenia. Moglibyśmy się zająć dowolnym tragicznym momentem w dziejach naszego kraju" - zaznaczyła Strzępka. - Mówi się, że jest "marzec uniwersytecki", "marzec żydowski" itd. Gdy zaczynaliśmy myśleć o tym projekcie, miał to być "marzec uniwersytecki", jedną z głównych postaci miał być Adam Michnik. Teraz nie ma takiej postaci. Nie jest to opowieść o pokoleniu - mamy bohatera, który wyjeżdża, ma córki, które jadą wraz z nim. Wszystkie awantury, opowieści o marcu, dzieją się na łonie rodziny żydowskiej. To przedstawienie o tym, że nigdy niczego nie nauczymy się z historii. Nie uruchamiamy przestrzeni, umożliwiającej wyciągnięcie takiej lekcji. Historia jest traktowana instrumentalnie, każde wydarzenie można sobie przeżyć po swojemu, wyciągnąć to, co pasuje do naszego światopoglądu, odrzucić to, co nie pasuje - powiedziała.

Dodała również, że w środowiskach żydowskich rozgrywają się spory dotyczące tego, czym właściwie były wydarzenia marcowe, kto ma prawo o nich mówić, kto takiego prawa nie ma, "czy przeżywać marzec ma prawo ten, kto został w kraju, czy ten kto wyjechał".

- Są pewne mitologie, które nie uzupełniają się, a wykluczają. Każdą historię da się opowiedzieć w sposób zupełnie dowolny. To prowadzi do tego, że dziś jesteśmy w Polsce dwoma plemionami; żadna dyskusja między zwaśnionymi obozami nie jest możliwa, obawiam się - zaznaczyła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji