Artykuły

Czy umiemy razem przeczytać Konstytucję?

- Stworzenie chóru, który zaśpiewa wspólną pieśń, jest dziś w Polsce bardzo ważne - mówi reżyserka Marta Górnicka. W Nowym Teatrze przygotowuje Chór Polaków, który przeczyta Konstytucję Rzeczpospolitej. Premiera 1 maja.

Chór Polaków przeczyta Konstytucję. Reżyseruje Marta Górnicka. Premiera 1 maja w MCK Nowy Teatr.

Marta Górnicka z Chórem Kobiet zjeździła pół świata. Na scenie aktorki skandowały, mówiły, krzyczały teksty dramatów antycznych, przepisów kuchennych, tekstów z popkultury, a Marta Górnicka nimi dyrygowała.

Potem były spektakle podejmujące temat kobiecego ciała w religii czy niebezpieczeństw rynku pracy. Za granicą stworzyła tryptyk, w którym wychodząc od tekstu "Matka Courage i jej dzieci" przygotowywała spektakle o kryzysie na Bliskim Wschodzie (w Izraelu) czy odradzającym się nacjonalizmie (w Niemczech).

***

Izabela Szymańska: Dlaczego właśnie dziś należy czytać publicznie Konstytucję?

Marta Górnicka: Bo ten tekst dotyczy nas wszystkich, chociaż mamy do niego skrajne podejście. Propozycja wyszła od Nowego Teatru, który zaproponował czytanie przez aktorów. Wiedziałam jednak, że w okolicznościach, w jakich znaleźliśmy się w Polsce, czyli radykalnego konfliktu, ten tekst nie może być wypowiedziany przez jednorodną grupę. Zdecydowałam, że będzie to społeczność maksymalnie inkluzywna, którą nazwaliśmy Chórem Polaków. Od ponad miesiąca pracujemy nad jej stworzeniem. Muszę przyznać, że sam proces szukania jest wstrząsającym obrazem tego, jak dziś żyjemy.

Dlaczego?

- Dlatego, że tak naprawdę nie chcemy rozmawiać z innymi. Nie chcemy być ze sobą tworzyć wspólnoty. W zasadzie konflikt może być wartością. Ale gdy dwie strony radykalizują się tak, że zaczynają widzieć w sobie wrogów, to wtedy powstaje coś bardzo niebezpiecznego. I to, niestety, obserwujemy. Prawica nie chce w uczestniczyć w czytaniu, bo uczestniczy w nim lewica, lewica nie chce, bo uczestniczy prawica. Pojawia się zasada "no platform", czyli przekonanie, że dla pewnych poglądów, które są radykalne, nie ma miejsca, z ich przedstawicielami nie można stanąć do rozmowy.

Czy więc Chór Polaków istnieje? Jesteśmy w stanie razem przeczytać Konstytucję?

- Wierzę w narzędzie, jakim jest chór i społeczny teatr. Uważam, że dziś o naszym kraju nie da się opowiedzieć przez teatr reprezentacji, mówienie o nas musi mieć jakiś wymiar społeczny. Ten projekt jest wyzwaniem, bo próbujemy przedstawić tę scenę niezgody, a jednocześnie pokazać, że każda z racji ma swoje miejsce. Stworzenie chóru, który zaśpiewa wspólną pieśń, jest dziś w Polsce bardzo ważne.

Kogo udało ci się namówić do udziału?

- Będzie 55 osób, a wśród nich dzieci, osoby starsze, Wietnamczycy, Żydówki, kibic, Teatr 21, który tworzą osoby z zespołem Downa działkowcy, aktorzy Nowego Teatru: Jacek Poniedziałek, Bartosz Gelner, Ewa Dałkowska, będzie Chór Kobiet, przedstawiciele Związku Strzeleckiego "Strzelec", uchodźczynie z Czeczenii, Krymu. W chórze, który będzie działał na języku, rytmicznej, komputerowej mowie, czyli formule, jaką sobie wypracował, będą też osoby, które w ogóle nie mówią po polsku - specjalnie się nauczą

W poprzednich chórach też diagnozowałaś problemy społeczne.

- Chór odpowiada na rzeczywistość. Pierwszy zrodził się z powodu czysto teatralnego - chciałam stworzyć nową postać dla starożytnego chóru i wiedziałam, że muszą być w nim kobiety, bo one w antycznym dramacie nie istniały: nie pisały tekstów, nie występowały na scenie, być może nawet nie oglądały spektakli.

Ale oprócz ożywienia tej formy próbuję rozprawiać się ze stereotypami. Tak było w przypadku tematu kobiet, ale też tak było w Izraelu, gdzie podjęłam się pierwszy raz reżyserii społecznej - na scenie stanęły grupy, które politycznie definiowane są jako wrogowie. Każda z nich chce pokoju, jednak każda pod tym słowem rozumie co innego. Spektakle zagraniczne nawiązywały do "Matki Courage...", ale miały pisane libretta, ściśle związane z sytuacją w konkretnym kraju. W Izraelu była aria o pociskach, a same próby zostały opóźnione o dwa miesiące ze względu na działania wojenne w Gazie. Pierwszy chór miał premierę dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej. Mam wrażenie, że właśnie wtedy w społeczeństwie pojawił się niejako chór - silny głos grupy, która występowała razem w jednej sprawie. Od tego czasu tych chórów - radykalnych grup jest coraz więcej.

Czy przez 6 lat od premiery pierwszego spektaklu chórowego zmienił się odbiór samej formy, jaką sobie wybrałaś?

- Chór jest paradoksalną wspólnotą, która cały czas bardzo walczy o to, żeby się ukonstytuować, co współgra z obecną sytuacją polityczną. Ale też wskazuje na niebezpieczeństwa, które tkwią we wspólnocie - jeśli nie spotka się z innym chórem, nie będzie go akceptować - to robi się niebezpiecznie. Ale jest coś szalenie ciekawego w tym, co mówisz, bo wielu uczestników naszego spektaklu przyznaje, że Polacy wtedy tak bardzo się podzielili. I dziś jest pierwszy moment, kiedy wprost o tym opowiadamy.

Czy widzowie będą mogli przyłączyć się do czytania?

- Zazwyczaj publiczność w takich sytuacjach jest bardzo nieśmiała, ale byłoby bardzo fajnie, gdyby przeczytała z nami chociaż preambułę. Jesteśmy na to otwarci, będziemy rozdawać kartki i wyświetlać tekst. Ja w każdej chwili mogę się odwrócić i zadyrygować widzami.

***

"Konstytucja na Chór Polaków", 1-3 maja, godz. 18, Nowy Teatr, Madalińskiego 10/16. Bezpłatne bilety do odbioru w kasie teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji