ELEKTRA
Siedzi oto na schodach pałacu swojej matki, drobna, krucha, mała, bezbronna dziewczynka. Ale kiedy wstanie zyska moc greckiej bohaterki. Świat ludzi dojrzałych nakazuje iść na kompromisy, przekładać mniejsze zło nad większe, milczeć, gdy słowa prawdy brzmią zbyt boleśnie. Tylko młodość pojmuje wartość czynów i słów jednoznacznie. Elektra Jadwigi Jankowskiej jest nieustępliwa w swoim dochodzeniu prawdy, jest autentycznie młoda. Ma twarzyczkę skrzywdzonego dziecka, gdy mówi o okrutnym losie, który pozbawił ją ciepła domowego ogniska, matczynej pieszczoty. I w tym podobna jest do dziewcząt żyjących dziś, wśród nas, tych samotnych, z rozbitych rodzin. One też tak jak Elektra, tak jak Jadwiga Jankowska wołają z bólem i wściekłością: dlaczegoś to zrobiła matko! Nienawidzę cię matko! I wyrywa im się z głębi serca cichy jęk: chciałabym cię kochać matko.
Sofokles napisał wielką tragedię o nieuchronności kary za popełnione zbrodnie. Giraudoux tragiczną historię Agamemnona, przyprawił współczesną filozofią poddając w wątpliwość czyny bohaterów, ukazując racje winowajców. Kazimierz Dejmek wystawiając "Elektrę" Giraudoux na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie oscylował między starogrecką tragedią a ironicznym dziełem współczesnego pisarza. Spektakl był wielkim popisem Gustawa Holoubka i ciekawym debiutem Jadwigi Jankowskiej. Z tą młodą utalentowaną aktorką rozmawialiśmy, gdy przygotowywała się do Elektry. (Filipinka Nr 17). Dziś pragniemy jej pogratulować pierwszej, wielkiej udanej roli teatralnej.