Artykuły

Świat według Gryphiusa

Przed zapowiadaną "Wiosną Ba­letową" Teatr Wielki użyczył swej sceny dawno nie oglądanemu w Łodzi Wrocławskiemu Teatrowi Pantomimy, który z właściwym so­bie kunsztem zaprezentował "Car-denia i Celindę, czyli nieszczęśli­wie zakochanych" - spektakl opra­cowany przez Henryka Tomasze­wskiego na podstawie literatury i muzyki barokowej.

Rene Descartes, głosząc po­chwalę rozumu, wyraził się w jednym z listów, że dusze wzniosłe, bardziej ceniące przy­szłe życie wieczne, niźli doczes­ne, traktują to ostatnie jedynie jako ciąg zdarzeń przedstawio­nych na scenie. Odbicie po­glądów barokowego filozofa od­naleźć można w myśli współczesnego mu dramatopisarza Andreasa Gryphiusa, ślą­skiego protestanta, obiektywi­zującego ów "teatr życia" w pra­wdziwym teatrze i wprowadza­jącego do swych sztuk motywy Fortuny (nieobliczalnego losu) oraz Vanitas (marności wszel­kich rzeczy doczesnych). Sztuka Gryphiusa "Cardenio i Celinda", mająca swą prapremierę we Wrocławiu w roku 1661, posłużyła szefowi wrocławskiego zespo­łu do stworzenia nasyconej sym­boliką opowieści o uczuciu, a w szczególności o dwu rodzajach miłości - czystej i namiętnej, o hedonizmie i ascezie, życiu i śmierci, o problemie dobra i zła. Centralna postać, Cardenio - od­twarzana z maestrią przez Marka Oleksego - obrazuje proces swoi­stego "wyzwalania się z grzechu". Zmysłowa Celinda (Magdalena Beska) wzorowana jest na biblij­nej Marii Magdalenie.

Sceniczna wizja Tomasze­wskiego w warstwie kompozy­cyjnej, a także (za sprawą Kazi­mierza Wiśniaka) scenograficz­nej, ma charakter malarski, tzn. wyraźnie zainspirowana została płótnami barokowych mistrzów. Jakże często ma się wrażenie, iż patrzy się na ożywione, stare ob­razy! Godna podkreślenia jest jednocześnie rola muzyki w kształtowaniu ruchu. Roz­brzmiewające w znakomitych technicznie nagraniach, "przeni­kające się" fragmenty utworów m.in. Purcella, Haendla i Vival­diego, determinują ruch w szczegółach. Wysmakowane układy, bardzo przejrzyste i logiczne w sekwencjach grupowych, opierają się wyłącznie na środ­kach tzw. biomechaniki pantomimicznej (a więc nigdy nie na tańcu). Jednak poprzez swą urodę i "muzyczność" stają się specyficznym, można by powie­dzieć nawet "innym" baletem, przykuwającym uwagę również w wypadku zdarzających się niewielkich dłużyzn narracyj­nych.

Na marginesie: we współczes­nym balecie często stosowane są środki pantomimiczne. Ale dopiero porównanie z profesjo­nalnym teatrem pantomimy po­kazuje, jak są one na ogół, w wy­daniu tancerzy, blade.

Wrocławscy artyści, prezentu­jąc swą autonomiczną, czystą sty­listycznie, bogatą w niuanse wy­razowe i treści psychologiczne sztukę, mogli zaimponować umiejętnościami czysto technicz­nymi oraz aktorskimi. Na spe­cjalne wyróżnienie zasłużył, mo­im zdaniem, Aleksander Sobiszewski w brawurowej, wirtuozo­wsko zrealizowanej w konwencji burleski, roli służącego Cardenia. Doprawdy, wielka klasa!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji