Bydgoszcz. Artyści Opery Nova ślą protest do marszałka
Prawie 100 pracowników opery podpisało się pod protestem do marszałka regionu. - Minister kultury i marszałek obiecali, że od stycznia, gdy opera znajdzie się pod opieką ministerstwa, dostaniemy więcej pieniędzy, tymczasem dotacja jest niższa od ubiegłorocznej - narzekają.
Obietnice padły na początku sezonu, gdy minister kultury ogłosił, iż w ramach specjalnego programu bierze pod swoją opiekę kilkanaście najważniejszych instytucji w kraju. Do ich grona włączył najpierw Operę Nova w Bydgoszczy, a potem Filharmonię Pomorską (zgodnie z umową obie instytucje są współfinansowane przez ministerstwo i sejmik kujawsko-pomorski). Miał za tym iść prestiż i większe pieniądze, co sam minister ogłosił publicznie 1 października na specjalnym spotkaniu w gmachu FP.
- Waldemar Dąbrowski nie tylko mówił o zwiększeniu finansów na działalność bydgoskich instytucji. Ubolewał też, że pensje bydgoskich muzyków są zaskakująco niskie i z początkiem stycznia na pewno to się zmieni - wspominają pracownicy filharmonii. - Przemawiał wtedy także marszałek regionu Waldemar Achramowicz. Obiecywał, że sejmik też dołoży więcej.
Z artystami Opery Nova wcześniej spotkał się wicemarszałek regionu Jan Szopiński. - To było we wrześniu, w gabinecie dyrektora - wspomina Jacek Polański ze związku "Solidarność" ON. - Szopiński obiecywał, że na pewno znajdą się finanse na drugą premierę w sezonie oraz na znaczące zwiększenie pensji muzyków. Dostaliśmy wtedy pierwszą część podwyżek - w granicach 100 zł każdy. Dużo więcej w ramach "drugiej transzy" wicemarszałek obiecywał w styczniu.
- Cieszyliśmy się, bo z tego co zarabiamy nie da się żyć - dodają muzycy. - Zarabiamy poniżej średniej krajowej. Średnia pensja w operze to 1700 zł brutto.
Jak się okazało na początku roku, ministerstwo spełniło swoją obietnicę - opera dostała obiecane 3 miliony zł. - Co z tego, kiedy sejmik zaplanował w swoim budżecie mniej pieniędzy niż dał rok temu, a tym samym zabiera to, co ministerstwo nam dało - narzekają związkowcy. - W efekcie dotacja prawie nie różni się od ubiegłorocznej (rok temu wyniosła 10, 347 mln zł, w tym roku ma wynieść 10, 254 tys. zł).
W operze zawrzało. - Pieniądze z ubiegłego roku starczyły na jedną premierę - narzekają związkowcy. - W tym roku mamy świętować 50-lecie opery, planowana jest z tej okazji druga premiera, obiecano nam też duże podwyżki i znowu wychodzi na to, że nic nie dostaniemy.
Związek "Solidarność" zebrał podpisy prawie 100 osób i wysłał list do marszałka regionu domagając się wyjaśnień. - Tak dłużej być nie może - mówi Bogumił Sykuła z "S". - Nasza cierpliwość się wyczerpała. Jeśli chodzi o zarobki, to jesteśmy w ogonie nie tylko muzyków w regionie, ale w całym kraju. Czekamy na odpowiedź marszałka. Na razie chcemy spotkania i rozmowy. Zrobimy wszystko, żeby móc z godnością wykonywać naszą pracę i dostawać za nią godne wynagrodzenie.
Filharmonia też się burzy
Podobna sytuacja jak w operze, ma miejsce i w Filharmonii Pomorskiej. - Planowana dotacja, już z większymi pieniędzmi od ministra, jest taka sama jak była, bo sejmik zaplanował mniej niż w ubiegłym roku - mówi Katarzyna Dudzińska, przewodnicząca "S" w FP. - Rozmawialiśmy już o tym z marszałkiem Achramowiczem, ma nam odpowiedzieć podczas kolejnego spotkania planowanego w filharmonii 20 lutego.
mag [Magda Piórek]
***
Rozmowa z marszałkiem Waldemarem Achramowiczem
Magda Piórek: Dlaczego sejmik zabiera operze część tych pieniędzy, które dał minister?
Waldemar Achramowicz, marszałek kujawsko-pomorski: Co za bzdury pani opowiada! Planowaną dotację w ciągu roku uzupełniamy. Zawsze tak robiliśmy i w tym roku też dołożymy operze pieniądze poza planowanym budżetem. Dostaną je później. Wystarczą na drugą premierę oraz na festiwal operowy.
A co z obiecanymi podwyżkami dla muzyków?
- Podwyżki daje dyrektor.
Zgadza się, ale z pieniędzy otrzymanych z dotacji. Obiecaliście muzykom, że ta dotacja pozwoli na znaczące zwiększenie ich pensji i to z początkiem stycznia.
- Nikt niczego nie obiecywał. Proszę nie wmawiać mi czegoś, co nie miało miejsca.
To nieprawda. Obiecywaliście im to na na specjalnym spotkaniu.
- Oni nie słyszeli słów, jakie wtedy padły, bo ich na tym spotkaniu nie było.
Minister Dąbrowski mówił w filharmonii, że pensje bydgoskich muzyków w styczniu się zwiększą. Obiecał to też w operze jej pracownikom wicemarszałek Szopiński.
- I ta obietnica zostanie spełniona, ale w sierpniu.
Pan nie czułby się oszukany na miejscu tych ludzi? Mowa była wyraźnie o styczniu.
- Podwyżki zawsze były w sierpniu i teraz też będą. A może będą wcześniej? Rozmowy trwają. Tu potrzeba spokoju.