Płynie Wisła, płynie (fragm.)
(...) A w Teatrze Ziemi Mazowieckiej "Komedia omyłek". Można, i warto, grywać każdą sztukę Szekspira, nawet z tych najsłabszych (do których młodzieńcza "Komedia omyłek" należy, co tu przeczyć). Ale pod warunkiem, że się ma jakąś całościową, sceniczną jej wizję. Zofia Wierchowicz miała taką wizję: zobaczyła żart, zabawę Szekspira w absurdalne pomyłki jako komedię filozoficzną w gęstym sosie obyczajowym i sosem tym obficie podlała farsową fabułę. Powstało widowisko rozwlekłe, pełne póz i grymasów. Potańcówki, pląsy, dąsy, przekąsy, skakanki, przewracanki, macanki, gołębnik, królikarnia, wiele hałasu o nic, a wśród tego niby uporządkowanego chaosu i nadmiaru - muzyka Jerzego Satanowskiego i gra aktorów sprawna, po prostu dobra, lojalna w stosunku do reżyserii. Bliźniaczą parę panów zagrali z temperamentem Andrzej Prus i Krzysztof Machowski, a bliźniaczą parę sług Bronisław Surmiak i Andrzej Wiśniewski. O podobieństwo słusznie nie dbano, wystarczyło podobieństwo kostiumów (brzydkich). Trzecią parę, sióstr-amantek, zagrały z wdziękiem Anna Łopatowska i Alicja Zalewska.
Pomyliła się więc ceniona i zasłużona scenografka, próbująca swych sił w reżyserii, ale co jej się dziwić, gdy złudzeniu uległ również reżyser tak doświadczony, jak Tadeusz Minc. I on miał swą wizję - tym razem chodzi o "Jak Wam się podoba" w Teatrze Narodowym - przy czym o wiele oszczędniejszą w naddatkach niż nieokiełzana wyobraźnia Wierchowicz. Minc, jeśli go dobrze zrozumiałem, chciał ukazać ułudę Lasu Ardeńskiego, prawie tożsamość obu książęcych braci, wygnanego i uzurpatora. Jeden Jakub, "naturalny filozof, bierze Las serio, toteż mizantropieje i mąci swym odejściem końcową sielankę. Ale "Jak Wam się podoba" bez Lasu jest jednak jak ściernisko, i jego mieszkańcy wciąż kaleczą się o ostre kikuty gałęzi, potykają o pnie, uchodzi z nich marzenie i poezja. W tych warunkach jeden Jakub (Tadeusz Janczar) porusza się w klimacie Lasu; inni czekają tytko sposobności, by wrócić do miasta, z którego niebacznie uszli. Bożena Dyklel jest przy tym anty Rozalindą, bardzo już kobieca, mocna w gardle i w ramionach. Zburzoną iluzję usiłuje przywrócić Anna Romantowska jako Celia, i po części jej się to udaje: ale Celia jest jedną z najmniej ważnych osób w Lesie.
Wydaje mi się, że Minc pomyślał z sensem, i nie bez racji, polemikę z idealistyczną interpretacją "Jak Wam się podoba". Jego przedstawienie, zjadliwie krytykowane, jest mimo wszystko interesujące. Dało przy tym Andrzejowi Kopiczyńskiemu okazję do przypomnienia, że nie tylko "jest motylem".