Artykuły

W Arlekinie robią lalki na drukarce 3D

Teatr Lalek Arlekin przymierza się do kolejnej premiery — O diable i cyruliku. Elementy lalek wykonano w technice druku przestrzennego. — Jesteśmy jednym z pierwszych teatrów w Polsce, które wykorzystują tę technologię — mówi Waldemar Wolański, dyrektor.

Cztery drukarki 3D zostały kupione, gdy siedzibę Arlekina remontowano i uzupełniano jego wyposażenie. — Tworzenie lalek wciąż kojarzy się z rękodziełem mającym korzenie w dziewiętnastym wieku, z tradycją przekazywaną z dziada pradziada. Nie uciekamy od tego, ale wirtualne rzeźbienie już niedługo będzie standardem we wszystkich pracowniach teatralnych w całej Polsce — dodaje Wolański.

Najtrudniej przygotować przestrzenny projekt graficzny (na podstawie szkicu albo zdjęcia). Potem już tylko naciska się „enter" i maszyna rozpoczyna drukowanie. Lalka powstaje z tworzywa sztucznego. Dłoń wielkości ludzkiej drukuje się półtora dnia, warstwa po warstwie. — Dla porównania, w technice butaforii lalka może być robiona nawet dwa tygodnie. Najpierw rzeźbi się w glinie, potem robi gipsowy odlew. Negatyw musi wyschnąć, żeby móc go wykleić kolejnymi, siedmioma lub ośmioma warstwami papieru — opowiada Wolański. — Drukowanie jest nie tylko szybsze, daje też możliwość powielania. Raz zaprojektowaną lalkę można odtwarzać w nieskończoność.

Drukowanie lalek jest tańsze, niż przygotowywanie ich metodami tradycyjnymi. — Najwięcej inwestuje się w drukarki. Późniejsze koszty to wyłącznie cena prądu i materiału, niewiele droższego, niż papier. Jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość wiernego odwzorowania kształtów i wytrzymałość, ta technologia ma same zalety — dodaje Wolański.

Teatr ma też skaner. Jeśli lalka się zepsuje, wystarczy zeskanować element i wydrukować go ponownie.

Z drukarek dłonie, ręce, twarze i stawy trafiają do pracowni plastycznej, gdzie są malowane. Lalki, które wystąpią w spektaklu O diable i cyruliku, są „trickowe" — postać łatwo zmienić w inną, na przykład staruszkę w młodą dziewczynę (wystarczy wymienić nos i usta). — To lalki hybrydowe, animowane podobnie, jak bunraku — mówi Iwona Brzezińska, kierowniczka pracowni plastycznej.

Pierwsze drukowane lalki wystąpiły na scenie Arlekina w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Animacji AnimArt. Aktorzy prezentowali krótkie scenki z ich udziałem podczas koncertu zespołu Voice Band i Anity Lipnickiej. Wydrukowano też wizerunki Don Kichota i Sancho Pansy. Głowy były za duże, żeby mogły zmieścić się w drukarce — dlatego powstawały po połowie i trzeba było je skleić. Arlekin zachęca z korzystania z usług pracowni druku 3D również inne teatry. Dla Teatru Barnaby zrobił lalki do Kota w butach i Czerwonego kapturka.

Premiera O diable i cyruliku — 19 marca. Scenariusz napisał Michał Jeżak, reżyseruje Waldemar Wolański. — To śląska baśń, pełna humoru. Opiera się na znanym temacie zakładu diabła z aniołem o duszę człowieka — opowiada.

Autorem scenografii jest Andrzej Czyczyło, muzyki — Tomasz Walczak. Za choreografię odpowiada Joanna Wolańska. Wystąpią Emilia Szepietowska, Szymon Nygard, Marcin Sosiński i Wojciech Stagenalski.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji