Artykuły

Wrocław. Kolejny pornoskandal w teatrze

Po "Śmierci i dziewczynie" mamy kolejny seksskandal we wrocławskim teatrze. Wprawdzie w mniejszej skali, ale za to w miejscu, po którym mało kto by się takiej afery spodziewał. Tym razem bowiem jądro zgorszenia tkwi we Wrocławskim Teatrze Lalek.

Scena, na której triumfy święcą m.in. "Calineczka", "Konik Garbusek" czy "Czerwony Kapturek, Kichawka i Gburek", już raz w ostatnich latach trafiła na pierwsze strony gazet w otoczce seksafery. Trzy lata temu poszło o całkiem poczciwy spektakl dla dorosłych pt. "Z docieków nad życiem płciowym", dla którego inspiracją było dzieło dr. Stanisława Teofila Kurkiewicza, autora obfitującego w przezabawne neologizmy pierwszego poradnika seksuologicznego w historii polskiej medycyny.

Ale to nie płciownik, gmeranka czy gromadna potarćka wywołały ten skandal, ale kobiecy akt na plakacie, wykonany sto lat wcześniej przez czeskiego artystę. Chodziło o nagie piersi modelki i błogi wyraz jej twarzy, sugerujący erotyczne spełnienie. Teatr ugiął się pod presją protestujących wrocławian, piersi przykrywając napisem "Scena dla dorosłych".

Kręcenie pupą

Nie wiem, co musiałby zrobić tym razem, żeby zadośćuczynić pretensjom nauczycielek z Dobroszyc i Jelcza-Laskowic, opiekunek podstawówkowych grup szkolnych, które trafiły do WTL-u w ubiegły piątek. I zobaczyły porno w "Kręcipupie" [na zdjęciu].

Spektakl wg scenariusza i w reżyserii Tomasza Maśląkowskiego przez cztery miesiące od premiery nie budził najmniejszych kontrowersji. Aż do feralnego piątku, kiedy przez chorobę jednej z aktorek trzeba było w ostatniej chwili odwołać pokaz "Calineczki". Wycieczki szkolne były już w drodze do Wrocławia, więc żeby jakoś zadośćuczynić tej stracie, teatr zdecydował się zagrać "Kręcipupę" - tylko takie zastępstwo udało się zorganizować w tak krótkim czasie.

Obawy, owszem, były. "Kręcipupa" to propozycja dla najnajów, czyli najmłodszych widzów, takich, którzy ledwo co od ziemi odrośli. Tymczasem aktorzy - Maśląkowski i Grzegorz Mazoń - mieli tym razem zmierzyć się ze starszą publicznością, w wieku 6-8 lat. Okazało się jednak, że opowieść o szaleństwach w toalecie bynajmniej nie nudzi dzieci, za to sieje zgorszenie wśród ich opiekunek.

Striptiz przed uczniami

Przez większość spektaklu panowie grają w bokserkach i koszulkach, ale zdążyli zaledwie poluzować krawaty i rozpiąć marynarki, kiedy nauczycielki uderzyły do pracowników teatru. Z pretensjami, że cały ten striptiz to szerzenie pornografii. I z pytaniem, jak one się rodzicom małoletnich z tego zarażenia porno teraz wytłumaczą.

Bardzo prosto - podpowiadam - wystarczy powiedzieć, że jeśli "Kręcipupa" czymkolwiek grozi widzom, tym młodszym i starszym, to wyłącznie - o czym zresztą teatr lojalnie uprzedza na stronie internetowej - napadami wesołości.

Nauczycielki mogłyby się o tym przekonać, gdyby zostały ze swoimi podopiecznymi na sali, zamiast wykłócać się o zwrot pieniędzy za bilety w ramach odszkodowania za moralne straty.

Zachęcam, żeby nie upadały na duchu i nie traciły wiary we wrocławską scenę. Następnym razem powinny jednak wybrać najnowszą premierę Lalek, spektakl "Tesla vs Edison" - ręczę, że podczas spektaklu ani jeden guziczek w kamizelce głównego bohatera nie zostanie odpięty, mało tego - najniewinniejsza próba pocałunku grozi tu porażeniem prądem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji