Koniec "ogórków" (fragm.)
>>> "Gdzie mnie przyniosłeś ptaku bez skrzydeł?" - Calderon de la Barca prowadzi widzów do królestwa Polonii, którym włada król Basilio. Do odległej Polski przybywa Astolfo - książę sąsiedniej Moscovii. W XVII wieku kraj nasz był symbolem egzotyki i "krańca świata" - ale akcja sztuki Calderona mogła rozgrywać się gdziekolwiek, pragnął on bowiem przedstawić jednocześnie sytuację prawdopodobną i nieprawdopodobną. Nie ulega wątpliwości, że autor wykazał w tym dramacie nieznajomość polskiej historii i geografii, że poplątał w swym dziele fakty i wydarzenia. Ale nie o to chodzi. Awanturnicze sceny w stylu literatury "płaszcza i szpady" są tylko kanwą dla wyjątkowo głębokiej, humanistycznej refleksji. Realia przeplatają się więc z fantastyką, życie ze snem, marzenie z rzeczywistością. I wszystko ma smaczek dwuznaczności, mglistości i niepewności. W takim klimacie rozgrywa się osobliwy ludzki dramat, baśń - niebaśń o księciu imieniem Segismundo - królewskim synu, więzionym w wieży. Sztuka zarysowuje fragment człowieczej doli z jej okrutnym kalejdoskopem przypadków, tragicznych powiązań zdalnie sterowanych astrologiczną przepowiednią. W tej, zdawałoby się banalnej, historii jest jednak i dziś jeszcze wiele frapujących pytań dotykających granicy fałszu i prawdy, ułudy i realności. Wielki hiszpański poeta głosi, że od sytuacji i otoczenia zależy w ogromnej mierze to, za kogo nas biorą inni i kim jesteśmy.
Sztuka błyszczy znakomitą obsadą i wybitną scenografią. Ludwik René zadbał o to, aby hiszpański wiersz brzmiał (w przekładzie Jarosława Marka Rymkiewicza) - czysto i pięknie. W roli Segismunda zobaczyliśmy Gustawa Holoubka, (w najnowszym sezonie artystycznym powrócił on na stałe do zespołu Teatru Dramatycznego), który uruchomił arsenał subtelnych środków wyrazu w filozoficznych monologach pełnych zadumy nad kruchością ludzkiego losu. Mieczysław Voit wystąpił w roli króla Basilio, godnego i zatroskanego władcy. Witold Skaruch bardzo inteligentnie zagrał błazna Clarina. Magdalena Zawadzka była atrakcyjną Rosaurą. Spośród wielu ciekawych kreacji pragnę wspomnieć o Zbigniewie Zapasiewiczu (Clotaldo) i Katarzynie Łaniewskiej (Estrella). Piękne dekoracje są dziełem Jana Kosińskiego, a równie udane kostiumy - Ali Bunscha. Warto więc w sierpniu pomyśleć o biletach na Calderona.<<<