Artykuły

W Polsce króla Bazylego

Król antykatolickiej Hiszpa­nii Filip IV był kiepskim kró­lem, przegrywał wojny, po­grążał państwo w marazm spo­łeczny, pogłębiał chaos gospo­darczy. Ale Filip IV był wspa­niałym mecenasem sztuki i dziś mało mu kto pamięta klęski polityczne (kładąc je na karb obiektywnych trudności), wielu za to chwali protegowa­nie malarzy, popieranie złote­go wieku dramaturgii hiszpań­skiej, troskę o najbardziej na­wet ezoterycznych poetów ta­kich jak Herrera i Gongora.

Pedro Calderon, sztachetka o bardzo długim nazwisku, ry­cerz zakonu Santiago, ksiądz i kapelan w Toledo, potem kapelan króla w Madrycie, był poetą arystokratycznym, dra­maturgiem królewsko-dworskim, natchnionym prawowiernością katolicką i przeżartym jak cała ówczesna Hiszpania dewocją w stopniu nie do po­jęcia dla dzisiejszego człowie­ka. Pisywał sztuki świeckie, czcił w nich honor i Boga. miecz i ojczyznę, czasem na­wet wrodzone szlachectwo hiszpańskiego ludu - przede wszystkim jednak pisywał dra­maty religijne i dewocyjne, ilustracje maksym bibliotek chrześcijański, na miste­rium religijne przerobił nawet swą świecką sztukę "Życie jest snem", tworząc z niej budującą opowieść o grzechu pierworodnym i odkupieniu rodu ludzkiego. Ale Calderon był pisarzem najwyższego lo­tu i świetność wielu jego sztuk okupuje zmierzch ich idei. Przerabiając "Życie snem" na nabożny moralitet nie mógł na szczęście ksiądz Calderon zniszczyć pierwotnego dzieła pisarza Calderona, bo już było wydrukowane (1636). To sztuka o specjalnym dla nas posma­ku. Albowiem: "rzecz dzieje się na dworze polskim" (ob­jaśnia autor), występuje król Polski Bazyli i jego syn Zyg­munt. Ten polski temat - nie tak znowu częsty u dramatur­gów obcych, a już zwłaszcza u pisarzy klasy Calderona - sprawił, że wcześnie u nas za­interesowano się tą sztuką i że po raz pierwszy była grana w języku polskim już przed półtora wiekiem. A w Polsce Ludowej przeżywa arcydzieło Calderona - bo to jest arcy­dzieło teatru europejskiego ba­roku - swój renesans, po sukcesie w Teatrze Polskim we Wrocławiu, zapowiada się jako sukces w Teatrze Drama­tycznym m. st. Warszawy. Dramat jest skomplikowany i nie we wszystkim łatwo uchwytny. Zawiłej, pełnej awanturni­czych zwrotów fabule towarzy­szą rozważania filozoficzne kró­lewicza, rzucanego jak piłka od jawy do snu i nie zawsze świadomego rzeczywistości. Sa tu sy­tuacje prawie jak z "Pana Jowialskiego" a równocześnie pogrążone w mistycyzmie katolickim. Modne za życia Calderona refleksje o astrologii przezna­czeniu życiu snem, splatają się z niepokojem i pesymizmem fi­lozoficznym, które łatwo mogły­by być przez zelotów poczytane za herezje. Nie ma obaw: Calderon jeśli odchylał się od orto­doksji katolickiej, to chyba po to by tym bardziej zaakcento­wać katolicką idee sztuki Królewicz Zygmunt, z początku Kaliban potwór w ludzkim ciele na uwięzi, znajdzie w samym sobie dość sił, by z pomocą Bo­ga, okiełznać swe instynkty, przejść ewolucje duchową ku dobremu i w finale stać się jak najbardziej godnym zbawienia i nieledwie aureoli świętości.

Niegdyś grano u nas tę sztukę w spolszczeniu pt. "Włady­sław, królewicz polski". Histo­rycy, poloniści, przyczynkarze, przysiedli fałdów, by dowieść znajomości spraw polskich u Calderona i realistycznego pod­łoża "Życia snem". Echem ich pracy jest jeszcze notka w WEP (1963) mówiąca, że sztu­ka "wykazuje dość dużą orien­tację Calderona w faktach i stosunkach historycznych epo­ki Wazów". Jest to oczywiście informacja myląca. Calderon zapewne i wiedział to i owo o potężnej jeszcze Polsce i pogrążonej wówczas w upadku "Moskowii": ale z tej wiedzy przy pisaniu "Życia snem" nie skorzystał (skorzystał przy in­nej okazji), tworząc sytuacje i konflikty całkowicie wyimagi­nowane. Dlatego bardzo słusz­nie zrezygnował Ludwik René z jakichkolwiek aluzji do nasze­go czy rosyjskiego kraju, two­rząc widowisko fantazyjne, je­żeli do jakich realiów odwołu­jące się, to do hiszpańskich.

Tradutor traditor, tłumacz zdrajca. "Zycie snem" miało już parą tłumaczeń, ale Teatr Dramatyczny gra sztukę w no­wym opracowaniu Jarosława Marka Rymkiewicza. Jest to tekst nadzwyczaj dobry. Ale nie chodzi o pochwały. Spra­wa ma głębsze znaczenie i wią­że się z formą pokazania dzie­ła Calderona przez teatr. Po­równanie przedwojennego tłu­maczenia Edwarda Boye z obecnym przekładem daje na pozór obraz dwu różnych sztuk. I nie tylko na pozór. Jakkolwiek bowiem perypetie fabuły, i zresztą przebiegu dialogu, są absolutnie zgodne, zupełnie różna ich szata języ­kowa prowadzi do daleko idą­cych konsekwencji. Calderon pisał stylem dostojnym, uro­czystym, dworskim, wiodącym prosto ku teatrowi operowemu, granemu z emfazą, w dekorac­jach ciężkich, pełnych blichtru. Ten styl zachował przekład Boyego. Oczyszczając nowy pol­ski tekst "Życia snem" z manie­ry barokowej, ogałacając go z ozdób i gongoryzmńw Rymkie­wicz przybliżył nam Calderona w przestrzeni i w czasie. Baśnio­wa Polonia stała się króle­stwem omal z Ionesco ("Król umiera"), a bohaterowie mo­gli zacząć imitować bohaterów współczesnego moralitetu, choć w fantazyjnych kostiumach z przeszłości. I dopiero na tle tej subtelnej roboty translacyjnej współczesnego poety (który niepotrzebnie nazwał ją "imitacją" co oznacza produkt gorszy, podrobiony pod lepszy) umożliwiła introspekcyjno-kameralną koncepcję reżyserską Renégo i styl gry, obrany przez czołowych aktorów.

René zrobił z "Życia snem" współczesny dramat egzystencjalny, dramat myśli i słowa, w którym wszelkie zewnętrzne ak­cesoria ograniczone są do umow­nego minimum. Do takiego uję­cia utworu znakomicie dopaso­wał dekoracje JAN KOSIŃSKI, ściśle z nim współgra muzyka TADEUSZA BAIRDA. Kostiumy ALI BUNSCHA nawiązują wy­raźnie do XVII wieku, ale są też mocno stylizowane. Sceny bitewne czy pałacowe w takim przedstawieniu to przede wszystkim symbole, zadanie dla wy­obraźni. Słowo jest w takim teatrze wszystkim (prawie), więc mając słowa parafrazy Rymkiewicza do dyspozycji mógł GUSTAW HO­LOUBEK w roli Segismunda (zachowanie imion osób sztuki w ich oryginalnym hiszpań­skim brzmieniu jest jednym z pysznych chwytów "imitatora" grać człowieka współczesnego w dziwacznych, sennych sytua­cjach, niby kostiumowych ale przecie wiadomo. że to tylko kamuflaż. Z początku trochę niepewny, Holoubek już jako Segismundo po raz pierwszy wypuszczony na wolność pokazuje człowieka o dużej samowiedzy, pełnego autoironii a zarazem rozpaczy istnienia. Może mu w tym dopomaga, te nie gra mło­dzieńczego królewicza, lecz do­świadczonego mężczyznę, który w latach okrutnej niewoli wiele przemyślał, wiele zrozumiał? WITOLD SKARUCH narysował bardzo konsekwentnie komicznego bakałarza Clarina. Na przemian błaznujący i cyniczny, uczepiony pańskiej klamki, jest Clarin bardziej intelektualistą w okularach niż dawnego typu wesołkiem, mającym łagodzić chwile napięć tragicznych. Clotalda, wiernego paladyna królewskiego,gra ZBIGNIEW ZAPASIEWICZ: najtrudniejsza to do modernizacji rola w "Życiu snem" i Zapasiewicz nie mógł się wyrzec cech tradycyjnie kalderonowskich; ale to rola bardzo szlachetnie prowadzona i wybornie recytowana. Mniej wyraźnie zarysowywał sytuacje księcia Moskowii ZYGMUNT KĘSTOW1CZ: romansowe odniesienia do Estrelli i Rosaury były dla tego Astolfa jawnie bez znaczenia. KATARZYNA ŁANIEWSKA przesunęła Infantkę Estrellę w pobliże komedii bulwarowej. MIECZYSŁAW VOIT był kalderonowskim królem Polonii. Dużą niespodziankę sprawiła mi MAGDALENA ZAWADZKA w roli Rosaury-Astrei, najmniej tkniętej koncepcja reżysera. Zagrała bardzo ładnie i nienagan­nie mówiła tekst. Starała się też usilnie nie popaść w tony hajduczka, co jej się niemal całko­wicie udało. JAROSŁAW SKUL­SKI, HENRYK CZYŻ i STEFAN ŚRODKA dopełniają przedsta­wienia, które należy zaliczyć do dobrych i udanych. Przypomi­na też ono, że teatr Calderona jest u nas stosunkowo mało znany i że warto by wyjść po­za zaklęty krąg "Księcia Nie­złomnego" i "Alkada z Zalamei". Najlepsze sztuki Caldero­na są gwałtowne i okrutne: ale kto by się dziś bał tego sadyz­mu kalderonowskiego?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji