Fantastyka i liryka
"Mistrz i Małgorzata" - niezwykła opowieść Michała Bułhakowa - zapłodniła wyobraźnię niejednego dramaturga, reżysera, librecisty, kompozytora. W Warszawie obejrzeć można aż dwa spektakle oparte na tej powieści. Po premierze w Teatrze Współczesnym - w adaptacji i reżyserii Macieja Englerta - na scenie Teatru Wielkiego operowa wersja: muzyka - Rainera Kunada, libretto - Heinza Czechowskiego.
"Mistrz i Małgorzata" w Teatrze Współczesnym to traktat filozoficzny; w Teatrze Wielkim - to fantastyczne widowisko, rodzaj współczesnego moralitetu, w którym wątki fantastyczne mieszają się z realistycznymi, ostre akcenty satyryczne z filozoficznymi przesłaniami. Ogromna przestrzeń sceniczna i techniczne jej wyposażenie pozwoliły realizatorom na wiele. Pod muzycznym kierownictwem Roberta Satanowskiego wyreżyserował to przedstawienie Marek Grzesiński; scenografię opracował Andrzej Majewski, a ruch sceniczny - Emil Wesołowski.
Andrzej Majewski - mistrz scenografii, stworzył dla tej muzycznej opowieści o losach Mistrza i Małgorzaty, o dramacie Jeszui, Piłata i Wolanda fantastyczną oprawę: przygnębiające, spiętrzone klatki dla ludzi na Patriarszych Prudach, zmieniające się w błyskotliwe "variete", kamienną wrogość jerozolimskiej Ściany Płaczu, stalowe labirynty kliniki psychiatrycznej, ponurą oprawę wolandowej "Nocy Walpurgii" i wreszcie pustynną melancholię "nowego domu", w którym Mistrz i Małgorzata znajdują pozaziemski spokój.
W tej niematerialnej oprawie Marek Grzesiński prowadzi akcję dramatu, punktując wyraziście węzłowe momenty, często nie dopowiadając do końca zdarzeń, które znajdują rozwiązanie w dalszych scenach. Dominuje fantastyka... i liryka, jak powiedziałby poeta. Reżyser nie skąpi atrakcji: unosi w przestrzeń ogromnej sceny śpiewającą Małgorzatę, każe się rozpłynąć w dymie Wolandowi, Mistrzowi i Małgorzacie w ich pozaziemskim locie - kołysać się wraz z ekipą Wolanda w powietrzu na nietoperzych lotniach...
Klimat fantastyki, grozy, zgrzytliwej satyry tak wyraźny w muzyce Rainera Kunada - w interpretacji Roberta Satanowskiego - pozostał. - Jest ta muzyka: dramatyczna w scenach tragedii Mistrza i Bezdomnego, liryczna, gdy mówi o uczuciu Małgorzaty; zjadliwie dowcipna w scenach charakteryzujących środowiska literatów i mieszczuchów, wreszcie - niesamowita w malowaniu nastroju wolandowskiego świata.
Kompozytor i librecista nie dali zbyt wielkiego pola do popisu wokalnego i aktorskiego ogromnej ilości artystów, kreujących postacie bohaterów opery. Są to - po większej części - postacie z moralitetu, charakteryzujące dobro lub zło. Jedynie Bezdomny przechodzi metamorfozy, co zarówno brzmieniem głosu jak i działaniami aktorskimi trafnie ukazał Ryszard Morka.
Najtrudniejszymi zadaniami wokalnymi obdarzyli Kunad i Czechowski -Małgorzatę. Na pierwszej premierze śpiewała tę partię świetna w demonicznych scenach w krainie Wolanda - Jadwiga Teresa Stępień; na drugiej premierze - pełna wdzięku, wzruszająca w pozaziemskim "domu pokoju", Wanda Bargiełowska. Role Mistrza - szlachetnego, pokrzywdzonego - stworzyli: Krzysztof Szmyt i Kazimierz Pustelak. Rolę Wolanda: Jerzy Ostapiuk i Marek Wojciechowski, który zobligowany do zastępstwa, w ciągu kilku godzin przygotował tę wielką i trudną partię, a zaśpiewał ją pewnie, z dużym wyrazem dramatycznym i niezbędnym błyskiem ironii.