Artykuły

Na marginesie warszawskiej Nocy Listopadowej

Wśród niezbyt licznych ostatnio premier warszawskich, miejsce czołowe zajmuje wystawiona przez Teatr Polski "Noc listopadowa" Sta­nisława Wyspiańskiego.

Reżyser i inscenizator widowiska, Kazimierz Dejmek, uwypuklił w u­tworze i wydobył na plan pierwszy jego warstwę narodową. Mamy więc na scenie udramatyzowany rapsod na temat nie przemyślanego, z góry skazanego na klęskę zrywu przeciw tyranii, uciskowi i gwałtowi zabor­cy. Jest to ujęcie w zasadzie słu­szne i wierne duchowi poety, który był chory na Polskę i apoteozował każdą walkę z ciemiężcą, nie zasta­nawiając się nad jej celowością i możliwościami. Przy takiej koncep­cji wszystkie siły i postawy, prze­ciwstawiające się beznadziejnej walce orężnej, muszą być z natury rzeczy ukazane jako niewątpliwe dowody i przejawy zdrady narodo­wej.

Można było oczywiście odczytać "Noc Listopadową" z mniejszą wiernością dla intencji autora, można było po tragicznych doświadcze­niach powstania warszawskiego roku 1944 pokusić się o próbę uka­zania przeciwników powstania listopadowego nie tylko jako zdrajców, sprzedawczyków i nikczemników, ale również jako tych, którzy zdawali sobie sprawę z tragicznej dyspro­porcji między ofiarami, a tym, co było nie do osiągnięcia. (Próbę ta­kiego ujęcia sugeruje w "Życia Li­terackim" Zygmunt Greń, dla któ­rego warszawska inscenizacja "No­cy Listopadowej" to coś w rodzaju wielkiej opery narodowej a la Wa­gner).

W ramach obranej przez siebie koncepcji Dejmek pozostał konse­kwentny. Wszystkie sceny, ukazu­jące walki zbrojne nielicznych grup powstańców, są pełne dynamiki, młodzieńczego, ofiarnego romantyz­mu i niezachwianej wiary w dobro sprawy, o którą się walczy. Rów­nież sceny, piętnujące jako zdraj­ców tych, którzy umywają od po­wstania ręce, jak Chłopicki i Potocki, jak Lelewel, przepojone są świętym gniewem i pogardą.

Ale poza warstwą narodową, któ­ra w utworze dominuje, istnieje je­szcze w "Nocy Listopadowej" war­stwa psychologiczna, która przy ujęciu i koncepcji Dejmka, nie znaj­duje pełnego wyrazu. Ta warstwa psychologiczna obejmuje przede wszystkim wielkiego księcia Kon­stantego i jego żonę, Joannę Ło­wicką. Tutaj sprawa jest bardziej zawiła i skomplikowana, niż maso­wa śmierć pod hasłem: umierać musi, co chce żyć. Zarówno Kon­stanty jak i Joanna Łowicka nie są u Wyspiańskiego jednoznaczni, jak np. przywódca powstania Wy­socki, lub szpieg Makrot. Na tle wal­ki narodowej odgrywa się w du­szach Konstantego i Joanny konflikt czysto ludzki, psychologiczny, któ­rego Dejmek uwzględnić nie umiał, a może nie chciał.

W rezultacie otrzymaliśmy nie­zwykle dynamiczne, barwne i peł­ne żaru widowisko, na które skła­dają się poszczególne etapy Golgo­ty narodowej. Charakter rapsodu uwypuklony jeszcze został przez odrealnienie oprawy scenicznej. An­drzej Stopka dał tylko spowite w mgle jesiennej kontury parku ła­zienkowskiego, Belwederu i ulic warszawskich, poprzestając na plamach świetlnych i uwidocznieniu emblematów walki. Rapsodyczna jest również ilustracja muzyczna Stefana Kisielewskiego.

Nic dziwnego, że w takim ujęciu, które, nawiasem mówiąc, emocjo­nalnie trafia do widowni, najsil­niejszą stroną przedstawienia są sceny zbiorowe, jakich się w War­szawie od czasów Leona Schillera nie widziało, oraz te fragmenty, w których dokonywana jest jak gdyby chłosta publiczna zdrajców.

Warszawska "Noc Listopadowa" należy do tych nielicznych przedstawień teatralnych, których głów­na zaleta tkwi w tym, że obok aprobaty pod wpływem pierwsze­go wrażenia wywołują po oswobo­dzeniu się z tego wrażenia, wątpli­wości, sprzeciwy i protesty. Jeżeli te wątpliwości, spowodowane prze­de wszystkim przez konfrontację z okresem międzywojennym i okupa­cyjnym wyżłobią drogę dla innych ujęć utworu Wyspiańskiego, za­wdzięczać to będzie można kształtowi, jaki nadał "Nocy" Dejmek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji