Artykuły

Niestrawna pomarańcza

Złe przedstawienia są jak nie­strawność. Męczą i nudzą. Zmęczona i wynudzona wyszłam w piątek z premierowego spektaklu "Mechanicznej pomarańczy" w sie­dzibie Teatru GuGalander w Katowi­cach. Nie tylko ja.

Przedstawienie, które w zamierzeniach miało wstrząsać sumieniami, wzruszać i być może uczyć, okazało się średnio in­teresującą i mało przekonującą gawędą opowiedzianą przez kogoś, kto miał być kwintesencją zła i zwyrodnienia, a oka­zał się ledwie miejskim oprychem. Brak jakiejkolwiek dramaturgii spowodował, że tak ważna dla sztuki zmiana bohatera z kata w ofiarę, stała się prawie niezau­ważalna (może twórcy liczyli, że widzo­wie będą bazować na znajomości książ­ki i filmu?).

Przestrzeń spektaklu tworzy drewnia­ny podest z metalową konstrukcją przy­pominającą klatkę. W środku - stół i fo­tel. W przestrzeni działa człowiek. Szkoda tylko, że niezależnie od niej. Zupełnie tak, jakby scenografia nie mia­ła większego znaczenia, ot zwykłe sprzęty ustawione po to, by było gdzie usiąść i postawić szklankę z sokiem.

Młody mężczyzna w białej koszuli, woj­skowych butach i skórzanym płaszczu to bohater przedstawienia - Alex, opowia­dający historię swojego życia. Swoiste po­łączenie menela z klaunem. Przyjdzie, coś powie, czasem krzyknie dla dodania swo­im słowom większej wagi. Jednolity ja­kiś, bezbarwny, bez osobowości. Opowia­da, jak zgwałcił młodą kobietę, jak sko­pał staruszka, jak pobił do nieprzytomno­ści pewnego człowieka.

W programie zamieszczono informa­cję, że spektakl jest przeznaczony tylko dla widzów dorosłych. Można się było spodziewać, że za pomocą odpowiednich środków teatralnych opowiadanie Alexa nabierze wyrazistości, że poruszy. Ale, na przykład, scena gwałtu opowiedziana jak historyjka o młodzieńczym wybryku tra­ci. Gdy nie ma scen poruszających, spek­takl staje się statyczny i za długi. Godzi­na z kawałkiem dla monodramu to sporo i tylko najwięksi mogą sobie na tyle poz­wolić.

Przygotowując przedstawienie twórcy jakby zapomnieli o możliwości wyko­rzystania świateł. Podobnie z rekwizy­tami. Dzięki nim można stwarzać no­we przestrzenie, nowe postacie, nowe sytuacje. Wychodziłam z teatru zadowolona. Dobrze, że się skończyło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji